Torebka czy okulary ze straganu? Uważaj, bo możesz zapłacić wysoki mandat
Przenośne stragany z podrabianymi torebkami czy okularami od znanych marek to standardowy widok w najpopularniejszych miastach w Europie, a także w nadmorskich kurortach. Policja walczy z nimi od lat, ale raczej bezskutecznie. W Hiszpanii postanowiono spróbować innego sposobu - za zakup z takich stoisk turyści będą musieli zapłacić karę i to niemałą.
Hiszpania wzięła się poważnie za negatywne aspekty turystyki, które wpływają źle na jej wizerunek. Walczy z przekraczającymi granice imprezowiczami na Balearach, ze zbyt dużą liczbą turystów na Kanarach, ale też z nielegalnym handlem, głównie podrabianymi akcesorami od projektantów.
Mandat za zakupy na nielegalnym stoisku
Nielegalni sprzedawcy są problemem zarówno w miastach, np. w Barcelonie czy Maladze, ale też w większości kurortów wypoczynkowych. Rozkładają się najczęściej na deptakach czy przy plażach, a swój asortyment prezentują np. na prześcieradłach czy kocach, które łatwo można zwinąć i uciec przed policją.
Funkcjonariusze od lat bezskutecznie walczą z plagą nielegalnego handlu. Na wybrzeżu Costa Blanca postanowiono więc iść o krok dalej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Ten region to hiszpańska perła. "Można go zwiedzać przez kilka lat”
Wprowadzono nowe przepisy - za zakupy na takim stoisku grozi mandat do 200 euro (860 zł). Ma to skutecznie odwieść turystów od wydawania pieniędzy u nielegalnych handlarzy, co spowoduje, że nie będzie im się opłacało dalej funkcjonować na rynku.
Czytaj także: Zmora Hiszpanów. Jest źle, a może być jeszcze gorzej
Policja ma przez całe wakacje patrolować kurorty na Costa Blanca w cywilnych ubraniach.
Przepisy wejdą w całej Hiszpanii?
Wiadomość ta spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem wśród Hiszpanów, więc możliwe, że z czasem przepisy będą dotyczyć całego kraju. Chęć ich wprowadzenia zadeklarowały już też władze kurortów na Costa del Sol.
Czytaj także: Tak oszukują turystów w Hiszpanii. "Unikaj jak zarazy"
Na nielegalnych stoiskach sprzedawane są głównie torebki i okulary, ale też pamiątki. "The Mail" podaje, że lokalni sprzedawcy tracą ok. 20-30 proc. zysków przez nielegalny handel.