Turyści przesadzają. "Takie zachowanie jest po prostu nie w porządku"
- Myślą, że zapłacili za bilet, to już wszystko im się należy. Takie zachowanie jest po prostu nie w porządku - przyznała w rozmowie z WP Turystka, która zobaczyła innego pasażera wychodzącego z pokładu, nakrytego samolotowym kocem. Co w rzeczywistości podróżni mogą zabierać z samolotów, a czego nie powinni?
24.10.2024 | aktual.: 25.10.2024 08:22
Kiedy korzystamy z usług tanich przewoźników i latamy jedynie na krótkich trasach, na próżno szukać w samolotach dodatkowych gadżetów dla podróżnych. Jednakże w czasie lotów długodystansowych na pasażerów czekają małe prezenty. Choć słowo "prezenty" nie jest w tym przypadku do końca trafione, bowiem niektóre z akcesoriów są zwrotne.
Wyposażenie w samolocie - co można zabrać?
Linie rejsowe na całym świecie wyposażają pasażerów w różne gadżety. Nierzadko są to słuchawki, poduszki czy koce. W klasach Business i Premium pasażerowie dodatkowo dostają np. kosmetyczki wyposażone w produkty do pielęgnacji czy skarpetki. Ale co z tych rzeczy tak naprawdę można zabrać z pokładu? Zapytaliśmy o to naszego narodowego przewoźnika, po tym, jak czytelniczka wysłała nam zdjęcie pasażera wychodzącego z samolotu z kocem opatrzonym metką "Własność PLL LOT. Nie zabierać z pokładu".
- Kosmetyczki i nasz magazyn pokładowy można zabrać ze sobą do domu lub w dalszą podróż. Pozostałe elementy serwisu należy pozostawić w samolocie po zakończonej podróży - przekazał nam pracownik PLL LOT. Pasażerowie nie muszą długo szukać odpowiedzi, wystarczy, że przeczytają informacje na akcesoriach. Ale jak widać po relacji naszej czytelniczki, to dla niektórych jest niezrozumiałe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy jesienią i zimą decydujemy się na spędzenie urlopu w egzotycznym kraju, amplituda temperatur między miejscem, z którego startujemy, a tym, w którym lądujemy, może wynosić nawet kilkadziesiąt stopni. Wielu decyduje się więc na szybką zmianę garderoby w samolocie, a niektórzy pasażerowie znajdują inne rozwiązanie. Wspomniany samolotowy koc, który według informacji zapisanej na metce, jest własnością przewoźnika.
Turyści przesadzają
Nasza czytelniczka, wracając z Dominikany, dostrzegła mężczyznę, który wyszedł z samolotu okryty właśnie owym kocem. - Myślą, że zapłacili za bilet, to już wszystko im się należy. Takie zachowanie jest po prostu nie w porządku. Rozumiem, że mogło mu być zimno, ale chyba wiedział, że po wylądowaniu w Polsce nie będzie dalej takiej temperatury jak na Karaibach - powiedziała nam pani Kasia.
- Niby ten koc nie jest drogi, ale gdyby każdy teraz zabrał ze sobą jeden i jeszcze dodatkowo poduszkę, to firma nie byłaby zadowolona i ja wcale się nie dziwię - dodał inny turysta, Tomasz. - Trzeba mieć w sobie trochę kultury. Napisane "nie zabierać" to nie bierzesz i koniec kropka - podsumował mężczyzna w rozmowie z WP.
Okazuje się, że podejście przewoźnika do tematu nie jest tak restrykcyjne, jak zdania naszych rozmówców. - W stosunku do naszych pasażerów kierujemy się zasadą wzajemnego zaufania. Ze swojej obietnicy staramy się wywiązywać jak najlepiej, oferując komfortowe podróże i wysoką jakość serwisu pokładowego - dowiadujemy się od przedstawiciela LOT-u.
Choć polski przewoźnik darzy swoich klientów zaufaniem, niektórzy mocno je nadwyrężają. Pojawia się więc pytanie, czy korzystnie jest w taki sposób traktować pasażerów, czy lepiej byłoby wprowadzić system respektowanych przez personel pokładowy kar pieniężnych. Co o tym sądzicie?