Turyści wskoczyli do wody przy wodospadzie. Szybko tego pożałowali
Czasem warto pomyśleć dwa razy. Przekonała się o tym para turystów, która zdecydowała się na kąpiel w bajecznie wyglądającym strumieniu w dżungli na Hawajach. Spontaniczna przygoda szybko okazała się fatalnym pomysłem.
26.09.2024 | aktual.: 26.09.2024 09:29
- Zastanówcie się dwa razy, zanim skoczycie do przypadkowej wody w dżungli - relacjonują turyści na nagraniu opublikowanym na TikToku. Chociaż woda i wodospad wydawały się atrakcyjne, para musiała szybko uciekać z wody i trafiła do szpitala.
W wodzie znajdowały się pasożyty
Charlie Oliver Bates, autor nagrania, wyjaśnił, że dotarcie do wody wymagało zejścia po drabinie z korzeni drzew, a następnie wykonania skoku do wody. Niebawem oboje, wraz z partnerką Aidyn, zaczęli odczuwać swędzenie i zauważyli, że coś ich dotkliwie pogryzło.
- Podczas pływania czuliśmy, jak coś nas gryzie. Gdy dotarliśmy do skał, zaczęliśmy odczuwać intensywne swędzenie. Krótki research wykazał, że to tzw. świąd pływaków (swimmer's itch), czyli pasożyty wgryzające się w nasze ciała - mówi Charlie. Po wizycie w szpitalu para w pełni wyzdrowiała.
Warto się upewnić, czy dane miejsce jest bezpieczne
Film Charliego wywołał jednak sporo reakcji ze strony internautów, którzy również podzielili się swoimi mrożącymi krew w żyłach opowieściami. "Mieszkam w Australii i nigdy nie skoczyłbym do przypadkowego zbiornika wodnego. Zawsze jest tam coś, co może cię zabić" - napisał jeden z użytkowników TikToka.
"Zasada: jeśli nie widzisz innych pływających turystów, nie bądź pierwszy. Nawet lokalni mieszkańcy pływający w wodzie nie dają gwarancji, że jest bezpiecznie... muszą to być turyści" - skomentował ktoś inny.
Źródło: express.co.uk