Turysta wpadł do wulkanu. Chciał mu się "lepiej przyjrzeć"
32-letni turysta odwiedzał krater Steemaumau w Steaming Bluff na Hawajach. Postanowił zajrzeć głębiej i wtedy wpadł. Wulkan mógł wybuchnąć.
Jak donosi Hawaii Volcanoes National Park Service, 32-letni turysta stracił równowagę i spadł z urwiska do kaldery wulkanu. Zdarzenie zauważył jeden z urlopowiczów i poinformował o tym służby ratunkowe.
Mężczyzna przeżył upadek z wysokości 21 metrów po tym, jak miał wspiąć się na metalowe poręcze, aby lepiej się przyjrzeć. Turysta przeżył, ale został poważnie ranny. W stanie krytycznym został przetransportowany samolotem do szpitala w Hilo. Akcja wyciągania urlopowicza nie należała zaś do najprostszych i trwała 3 godziny.
Kaldera jest szczególnym rodzajem krateru wulkanicznego, który tworzy się, gdy środek wulkanu zapada się. Kilauea, choć obecnie nie grozi erupcją, jest aktywnym wulkanem, którego wybuch w ubiegłym roku zniszczył ponad 700 domów na wyspie Hawai’i (Big Island). Z kolei ostatni śmiertelny wypadek w parku narodowym miał miejsce w październiku 2017 r.
Źródło: Independent.co.uk
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl