W tym mieście nawet zegar ma tu tylko 11 godzin. Tu żył i umarł jeden z najsłynniejszych Polaków

Niektóre budynki na świecie "nie mają" 13. piętra ze względu na popularny przesąd, że liczba ta przynosi pecha. Z tego samego powodu w niektórych hotelach nie ma pokojów z numerem 13. W pewnej szwajcarskiej miejscowości zdecydowano się pójść w odwrotnym kierunku i podkreślić wyjątkowe znaczenie jednej z liczb, która ma przynosić szczęście.

W tym mieście nawet zegar ma tu tylko 11 godzin. Tu żył i umarł jeden z najsłynniejszych Polaków
Źródło zdjęć: © Ch-info.ch / pl.wikipedia.org
Rafał Celle

15.03.2019 | aktual.: 15.03.2019 16:59

Im dziwniej, tym lepiej? Gdy chodzi o marketing, ta reguła często się sprawdza. Wyłamywanie się ze schematów czy podkreślanie osobliwego charakteru danego zjawiska może mieć też korzystny wpływ na ruch turystyczny. Idealnym przykładem może być Solura – położone w Szwajcarii miasto, które w bardzo specyficzny sposób postanowiło promować liczbę 11. Zjawisko to stało się znakiem rozpoznawczym 15-tysięcznej miejscowości. Dla Polaków Solura nie powinna być miastem anonimowym z jeszcze jednego powodu. To właśnie tu ostatnie lata swojego życia spędził Tadeusz Kościuszko.

Obsesja na punkcie jednej liczby

Solura położona jest w północno-zachodniej części kraju, w kantonie o takiej samej nazwie. Niewykluczone, że miasto to pozostawałoby szerzej nieznane, gdyby nie pewne dziwne przywiązanie do liczby 11. Widoczne jest ono na każdym kroku i przejawia się na różne sposoby. W miejscowości znajduje się 11 kościołów i kaplic. Jest też w sumie 11 wież, które wznoszą się nad Solurą. Można tu także wypocząć przy jednej z 11 fontann. Znajduje się tu również 11 muzeów.

Obraz
© pl.wikipedia.org / domena publiczna

Zbudowana tu w XVIII wieku reprezentacyjna świątynia - wzniesiona w stylu barokowym Katedra Świętego Ursusa - ma 11 dzwonów, 11 par drzwi i tyleż samo ołtarzy. Schody prowadzące do tego kościoła podzielone zaś zostały na 11-stopniowe sekcje. Budowa gmachu zajęła 11 lat. Włoski architekt, Gaetano Matteo Pisoni, który odpowiedzialny był za jej wzniesienie, z radością oddał się wkomponowywaniu w obiekt różnych "smaczków", związanych z tą jedyną liczbą.

- Pisoni zaszalał z tą ideą. Rząd nakazał mu, by zawrzeć gdzieś liczbę 11. I on to zrobił. Wszędzie! Nawet jeden z ołtarzy zrobiony jest z jedenastu rodzajów marmuru – powiedziała cytowana przez BBC Therese Stählin, która pochodzi z miasta, a dziś, jako historyk, dzieli się z innymi niezwykłymi opowieściami o dziejach miasta.

W Solurze znajduje się również browar, który nosi nazwę Öufi. W występującej na terenie Szwajcarii gwarze Schwyzertüütsch słowo to oznacza – jakżeby inaczej – "jedenaście". Najpopularniejszym napitkiem produkowanym przez te zakłady jest oczywiście piwo "11". Ci, którzy już oswoją się z faktem, że Solura stała się światową stolicą dwóch jedynek, raczej nie powinni być zaskoczeni, że zegar zamontowany na ścianie jednego z budynków w centrum miasta, ma na tarczy oznaczenie wyłącznie dla jedenastu godzin. Tak, brakuje na nim liczby 12. Prawda jest jednak taka, że ten kuriozalny zegar wzbudza zdziwienie nawet wśród rodowitych Szwajcarów, którzy nie są dość dobrze zaznajomieni z historią miasta. Zegar ten odgrywa w mieście bardzo ważną rolę. Wielu zdębiałych turystów, spoglądając na dziwaczny czasomierz, właśnie od niego zaczyna odkrywać, że całe miasto stanowi wielki hołd złożony jednej z liczb.

Obraz
© Shutterstock.com

Miasto zrodzone z magii?

Podobne przykłady, które pokazują jak ważna jest tu „jedenastka”, można mnożyć. To przywiązanie do niej przekazywane jest z pokolenia na pokolenie. Oczywiście nie wzięło się ono znikąd. Tradycja ta ma korzenie m.in. w historii. 22 grudnia 1481 r. Solura przystąpił do Konfederacji Szwajcarskiej, stając się jedenastym kantonem państwa szwajcarskiego. Już w rękopisach w XVII w. znaleźć można informacje, że mieszkańcy oraz włodarze miasta upamiętniali ten fakt właśnie w taki oryginalny sposób. W kolejnych stuleciach po prostu kontynuowano tę tradycję. Twórców kolejnych budowli namawiano do tego, by projektując swoje prace, pamiętali o tym, że liczba 11 zyskała w dziejach miasta wyjątkowe, symboliczne znaczenie. Następne pokolenia architektów czy przedsiębiorców podchodziły do tego konceptu z entuzjazmem.

Ale na temat przywiązania miasta do tej liczby krążą też legendy. Jedna z nich głosi, że dawno temu w mieście pojawiły się elfy, które przybyły z pobliskiej góry. Przyszły one, by dodać otuchy mieszkańcom, którzy byli bardzo pracowici, ale nigdy im się nie wiodło. Elfy miały odmienić ich los, a ludność postanowiła odwdzięczyć się swoim wybawcom. Ta wdzięczność miała wyrażać się właśnie w liczbie 11, która w języku niemieckim występuje jako "elf". Nie brakuje też wskazań na religijne konotacje liczby 11 i pragnienie zapewnienia szczęścia mieszkańcom.

- Było 12 apostołów, ale 11 z nich reprezentuje marzenie uczynienia czegoś lepszym – wyjaśnia Stählin. - Dla nas to po prostu symbol nigdy niekończącej się pogoni za doskonałością.

Obraz
© Shutterstock.com

Solura ma także szczególne znaczenie z punktu widzenia Polaków i naszej historii. To właśnie z tym miastem przez ostatnie lata swojego życia związany był Tadeusz Kościuszko. To także tutaj uznany na świece polski wojskowy zmarł w 1817 r. Na elewacji budynku, w którym spędził schyłek życia, znajduje się dziś tablica pamiątkowa. Nieopodal miasta, w Zuchwil, wzniesiony został pomnik Kościuszki. Polskiemu bohaterowi poświęcono jedno z 11 muzeów położonych w Solurze.

Ale to nie są jedyne powody, dla których warto tam zawitać. Osoby, które miały już przyjemność odwiedzić szwajcarskie miasto, przyznają, że jest ono cudowne, urokliwe i magiczne, pełne szyku i piękna. Odwiedzając Szwajcarię, po prostu warto pamiętać o tym, by o nie zahaczyć.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)