Wakacje w Turcji. 200 zł za kebaba. Tak wyglądają ceny po epidemii.
Ostatnio internet zalewa fala abstrakcyjnie wysokich rachunków za jedzenie w polskich kurortach. Okazuje się, że nie tylko u nas jest tak drogo. Ceny poszły w górę również w Turcji, gdzie turyści za kebaba przy plaży zapłacili 369 tureckich lir, czyli ok. 213 zł.
Koronawirusowy kryzys dotknął branżę turystyczną na całym świecie, a przedsiębiorcy robią co mogą, by odbić się od dna. Przekonali się o tym m.in. turyści odwiedzający tureckie Bodrum. Gdy zobaczyli rachunek z nadmorskiego baru, wakacyjne uśmiechy szybko zniknęły z ich twarzy. Jedli prawdopodobnie najdroższy fastfood w swoim życiu.
Za zwykły kebab na grubym cieście przyszło im zapłacić 369 tureckich lir, czyli ok. 213 zł. Małe espresso kosztowało ich 61 lir (ok. 35 zł). Coca cola tyle samo. Łączny rachunek, jaki mieli do zapłacenia turyści wynosił 2078 tureckich lir, czyli... 1199 zł. To prawie tyle, co koszt kilkudniowej wycieczki z przelotami i wyżywieniem.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Kąpiel w morzu słono kosztuje
Zdumienie przeżyli także goście hotelu Maçakızı Hotel, którzy musieli zapłacić 531 lir (ok. 300 zł) za to, by popływać w morzu. Burmistrz Bodrum, Ahmet Aras, powiedział podczas konferencji prasowej, że firmy walczą o przetrwanie po pandemii koronawirusa. Natomiast miasto, które w dużej mierze opiera się na turystach, powinno czerpać z kieszeni turystów jak najwiecej.
"Nie obchodzi mnie to, czy ktoś chce zapłacić wysoką kwotę za kebaba. Jak dla mnie mogą zapłacić nawet 100 tys. tureckich lir, jeśli chcą" - mówił Ahmet Aras podczas konferencji. Podkreślał, że w okolicy jest mnóstwo restauracji, które oferują to samo jedzenie za niższą kwotę.
Źródło: "Dailymail"