MiastaWczasy w PRL - polskie hity

Wczasy w PRL - polskie hity

Wczasy w PRL - polskie hity
Źródło zdjęć: © MatthiasHaas67, Licencja Creative Commons, flickr.com

Wspomnienie wakacji z czasów PRL-u wciąż u wielu wywołuje nostalgię. Wyjazdy do siermiężnych ośrodków wczasowych, rygor w czasie dofinansowywanych kolonii czy pakowanie samochodu po dach na urlop w Jugosławii stanowiły nieodłączny element wczasów dla setek tysięcy Polaków. Gdzie w czasach komuny spędzało się urlop?? Ci, co było ich stać (lub należeli do partii) - jechali samochodami nad Adriatyk czy Balaton, albo wygrzewali się na plaży w Złotych Piaskach. Pozostali z utęsknieniem wyczekiwali terminu wyjazdu na Mazury czy nad Bałtyk. Przedstawiamy kilka miejsc w Polsce będących wakacyjnymi hitami PRL-u, z których wiele, mimo upływu lat, wciąż się cieszy niesłabnącą popularnością!

Wspomnienie wakacji w czasach PRL-u wciąż u wielu wywołuje nostalgię. Wyjazdy do siermiężnych ośrodków wczasowych, rygor w czasie kolonii czy pakowanie samochodu po dach na urlop w Jugosławii stanowiły nieodłączny element wczasów dla setek tysięcy Polaków. Gdzie w czasach komuny spędzało się urlop? Ci, co było ich stać (lub należeli do partii) - jechali samochodami nad Adriatyk czy Balaton, albo wygrzewali się na plaży w Złotych Piaskach. Pozostali z utęsknieniem wyczekiwali terminu wyjazdu na Mazuryczy nad Bałtyk. Przedstawiamy kilka miejsc w Polsce będących wakacyjnymi hitami PRL-u, z których wiele, mimo upływu lat, wciąż się cieszy niesłabnącą popularnością!

at/udm

1 / 9

Morze Bałtyckie - Sopot

Obraz
© PAP/CAF/Janusz Uklejewski

W PRL-u podstawowym warunkiem wyjazdu na wczasy do ośrodka zakładowego było uzyskanie skierowania od FWP, czyli Funduszu Wczasów Pracowniczych. Niestety skierowania nie można było zakupić od tak, było ono raczej aktem dobrej woli władz. Cena wczasów (zwłaszcza jeżeli ktoś korzystał z dofinansowania) była za to bardzo niska. Ci, których zakłady pracy miały swoje ośrodki wczasowe w Sopocie, należeli do szczęściarzy. I mimo że plaże w szczycie sezonu były zatkane do ostatniego miejsca, to bywalcy tego nadmorskiego kurortu z rozrzewnieniem wspominają zarówno niepowtarzalny klimat, jak i charakterystyczne wiklinowe kosze.

2 / 9

Morze Bałtyckie - Kołobrzeg i Hel

Obraz
© PAP/Tomasz Prażmowski

Wczasy w PRL-u rządziły się swoimi prawami. Na straży poprawności politycznej i zapewnienia wątpliwej jakości rozrywek stał "kaowiec", czyli instruktor kulturalno-oświatowy. Rygor w ośrodkach wczasowych też nie pozwalał na zbytnią swobodę - obowiązkowe śniadanie o 8:00, obiad o 13:00 i kolacja o 18:00 miały tylu wrogów, ilu zwolenników. Zaletą wczesnego wstawania była jednak możliwość znalezienia dogodnego miejsca na plaży, które w szczycie sezonu przy dobrej pogodzie zapełniały się błyskawicznie. Ci, którzy nie mieli "przydziału" do Sopotu, wyjeżdżali na nie mniej zatłoczone plaże Kołobrzegu czy Helu. Liczyło się to, by złapać trochę słońca, a po powrocie móc się pochwalić przed znajomymi, jak to wspaniale było na wczasach.

3 / 9

Mazury - kemping

Obraz
© PAP/Grzegorz Rogiński

Inna formą wypoczynku w PRL-u były wyjazdy na Mazury pod namiot lub bardziej luksusowe - na kemping, z przyczepą. Trend rozwinął się w latach 60. - wtedy pojawiły się pierwsze przyczepy kempingowe ciągnięte przez zawodne Fiaty 125p. Paradoksalnie, nikt na takie wyjazdy nie narzekał. Życie na konserwach, zakrapiane imprezy do białego rana czy pilnowanie rzeczy, by nikt ich nie ukradł stanowiły później temat do rozmów przez kolejnych kilka miesięcy.

4 / 9

Mazury - Augustów

Obraz
© PAP/Chris Niedenthal

Do ulubionych miejsc Polaków na Mazurach należał uwieczniony w piosenkach Augustów. Tu m.in. powstawały domki kempingowe, które dla FWP były znacznie tańsze w utrzymaniu. Ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia, że znaleźli zakwaterowanie blisko jeziora. Podłe wyżywienie czy panujące w tych często odludnych obiektach złodziejstwo skutecznie uprzykrzało pobyt urlopowiczom.

5 / 9

Beskid Sądecki - Krynica-Zdrój

Obraz
© PAP/Jerzy Ochoński

Do kultowych miejsc wypoczynkowych należała również Krynica-Zdrój. To wyjątkowo pięknie położone uzdrowisko jest nierozerwalnie związane z postacią tenora Jana Kiepury. Każdego roku przyjeżdżały tu tysiące wczasowiczów, którzy spędzali czas w domach zdrojowych, pijalniach i muszli koncertowej.

6 / 9

Tatry - Zakopane

Obraz
© PAP/Chris Niedenthal

Niesłabnącą popularnością cieszyło się też Zakopane, które stało się prawdziwym hitem wśród turystów tuż przed wybuchem II wojny światowej. Po wojnie swoje ośrodki wybudował tu FWP, z których wiele funkcjonuje do chwili obecnej. Co ciekawe, w całej Polsce wciąż istnieją 32 ośrodki należące do Funduszu Wczasów Pracowniczych. Znajdują się one m.in. w Międzyzdrojach, Dusznikach Zdroju oraz miejscowości Ruciane-Nida i oferują ponad 5 tys. miejsc noclegowych.

7 / 9

Beskidy - Kozubnik

Obraz
© DrabikPany, Licencja Creative Commons, flickr.com

Władze partyjne rzadko jeździły do tych samych miejsc co pospólstwo. Dla nich powstały ośrodki w Spale, Juracie czy Kozubniku. Ten ostatni był prawdziwym partyjnym azylem - wybudowany w latach 1968-1970 od samego początku cieszył się ogromną popularnością. Położony w Beskidach, w dolinie potoku Mała Puszcza, przyciągał tłumy - zarówno rzesze pracowników Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego, jak i partyjnych dygnitarzy. Nie tylko spędzano tu wczasy, ale także załatwiano interesy - tutejsze sale konferencyjne były idealnym miejscem na partyjne narady i konferencje. Niejednokrotnie ośrodek wczasowy odwiedzany był przez syna Breżniewa. Obecnie Kozubnik znajduje się w ruinie, ale istnieją plany jego rewitalizacji.

8 / 9

Ciechocinek

Obraz
© Andrzej Wrotek, Licencja Creative Commons, flickr.com

Wyjazd do Ciechocinka na wczasy do sanatorium był marzeniem wielu osób. Uzdrowisko miało opinię ekskluzywnego miejsca, gdzie nie tylko dbano o zdrowie, ale przede wszystkim nawiązywano znajomości, przeżywano wakacyjne przygody, a czasem i małżeńskie dramaty. Obecnie wczasy w Ciechocinku nie wywołują już takich emocji, jednak legenda jednego z naczelnych kurortów PRL-u jest ciągle żywa - co roku przyjeżdżają tu tysiące kuracjuszy.

9 / 9

Wczasy wagonowe

Obraz
© PAP/Tadeusz Zagoździński

Załatwienie wyjazdu na urlop było nie lada problemem, jednak dojazd na wymarzone wakacje był już prawdziwym koszmarem. Przeładowane pociągi, zmiany turnusów, rozwrzeszczani koloniści, wsiadanie do przedziałów oknem - tego akurat nikt nie wspomina z uśmiechem. Z kolei ewenementem i to na skalę światową były tzw. wczasy wagonowe, czyli wakacje organizowane w odpowiednio zaadaptowanych wagonach kolejowych. Ośrodki tego typu zaczęły powstawać już na początku lat 50. Znajdowały się one zarówno nad morzem (m.in. Mielno, Darłówek, Ustka), w Małopolsce (Zakopane i Nowy Targ), na Mazurach *(Ośrodek Wczasów Wagonowych Ruciane - Nida) i na Dolnym Śląsku (Szczawno - Zdrój). Koszt wczasów wagonowych refundowany był z FWP, a sam urlop był wyjątkowo atrakcyjny dla pracowników kolei - dojazd dla kolejarzy i ich rodzin był bezpłatny. Obecnie także można skorzystać z takiej formy wypoczynku i okazuje się, że chętnych nie brakuje. Ośrodki wczasów
wagonowych znajdują się m.in. w *
Giżycku
i Dziemianach, a rezerwacji miejsc trzeba dokonywać z dużym wyprzedzeniem. Czar PRL-u ciągle działa?

at/udm

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1)