Wybrał się na narty do Japonii. Turysta przeżył prawdziwy horror
Fani sportów zimowych wiedzą, że ich hobby obarczone jest pewnym ryzykiem. Częste wypadki, kolizje i kontuzje to nieodłączny element śnieżnego szaleństwa. Turysta z Nowej Zelandii omal nie przypłacił swojej pasji życiem. Pod śniegiem kryło się coś, czego nikt by się nie spodziewał.
12.03.2024 14:02
Sean Toms z Nowej Zelandii wybrał się w górzyste tereny Hokkaido w Japonii, aby oddawać się przyjemnościom związanym z jadą na nartach. Mężczyzna korzystał z doskonale ośnieżonych tras, a jazdę dokumentował za pomocą zamocowanej na kasku sportowej kamery.
Narciarz wpadł do wodospadu
Podczas jednego ze zjazdów coś jednak poszło nie tak. Na opublikowanym w sieci materiale z kamery widać, jak w pewnym momencie pod mężczyzną zapadł się śnieg. Narciarz wpadł do wodospadu. Okazało się, że pod ośnieżoną trasą znajduje się gorące źródło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na szczęście mężczyźnie nic się nie stało. Udało mu się wydostać, wspinając się po skalnych ściankach na powierzchnię. Można sobie natomiast wyobrazić, co musiał czuć, spadając kilka metrów w dół.
Warto trzymać się wyznaczonych tras
- Miałem wielkie szczęście, że wyszedłem z tego bez żadnych obrażeń - powiedział Sean Tom, cytowany przez portal CNN. - To przykład zagrożenia, jakie Japonia ma do zaoferowania. Dobrze, że przynajmniej woda była ciepła - dodał.
"To jest chore!"; "Już nigdy nie pójdę na narty" - piszą internauci pod nagraniem zamieszczonym przez CNN na Facebooku. "Gdybym to był ja, już pewnie bym nie żył" - skomentował ktoś inny. "Jak widać, lepiej nie chojrakować"; "Idealny dowód na to, że warto trzymać się wyznaczonych tras" - czytamy.