LudzieWystrzałowy dziadek. Ma 71 lat, odwiedził 187 krajów i wciąż chce więcej

Wystrzałowy dziadek. Ma 71 lat, odwiedził 187 krajów i wciąż chce więcej

Do najbardziej niezwykłych osób, z którymi się zetknął, zalicza 14-letnią dziewczynkę z Mjanmy (Birma). Spotkał ją na jednej z ulic, gdy sprzedawała papierowe wiatraki. Mimo młodego wieku płynnie porozumiewała się siedmioma językami. Robert Warren zrobił dokładnie to, co należało. I przekonuje ludzi, że też powinni ruszyć się z miejsca.

Wystrzałowy dziadek. Ma 71 lat, odwiedził 187 krajów i wciąż chce więcej
Źródło zdjęć: © recorder.com | Robert Warren
Rafał Celle

16.12.2017 | aktual.: 16.12.2017 14:32

Wszystko zaczęło się 31 lat temu. Planowanie wypraw do kolejnych zakątków świata zawładnęło wówczas umysłem pochodzącego z amerykańskiego stanu Massachusetts Roberta Warrena. Myśl o tym, by ruszyć w nieznane, zaczęła w nim jednak kiełkować znacznie wcześniej. Jak wspomina, pasja ta narodziła się, kiedy chodził jeszcze do II klasy szkoły podstawowej. Wpływ miała na to nauczycielka, która mocno rozbudziła wyobraźnię chłopca i zainteresowała go postacią Robinsona Crusoe. Literacki bohater stał się jego inspiracją.

Marzenia, które zaczęły rozkwitać, gdy chodził do szkoły podstawowej, okazały się tak silne, że już jako dorosły mężczyzna Warren postanowił podbić świat. W wieku 30 lat nauczył się żeglować, a potem na pokładach statków, jachtów i łodzi docierał na kolejne kontynenty. W ten sposób wielokrotnie udało mu się pokonać Ocean Atlantycki. Kilkunastometrową łodzią pokonał Pacyfik, docierając do Nowej Zelandii.

Po dotarciu do wybranego lądu mężczyzna rusza w głąb, korzystając np. z komunikacji autobusowej, ale też mniej konwencjonalnych środków, takich jak: osiołek czy zaprzęgany wóz. Wyprawa do każdego z odwiedzanych regionów zajmuje przynajmniej kilka miesięcy. Ale zdarzają się i dłuższe, np. gdy dotarł do Azji, spędził poza domem aż 15 miesięcy.

Kiedy Robert na dobre zasmakował w podróżowaniu, szybko odkrył, że jest to jedyna rzecz, która naprawdę ma w życiu sens. - Moja wędrówka przez świat spowodowała, że nabrałem pokory - mówi. - Przez wszystkie te lata zrozumiałem, że w każdym mieście, miasteczku oraz wiosce obowiązują podone prawdy. Rządzą nimi wspólne nadzieje i lęki. Doświadczyłem tego, wsłuchiwałem się w historie i poczułem dobroć, która była nieodłączną cechą wszystkich społeczności na świecie.

Obraz
© recorder.com

Do najbardziej niezwykłych osób, z którymi się zetknął, zalicza 14-letnią dziewczynkę z Mjanmy (Birma). Spotkał ją na jednej z ulic, gdy sprzedawała papierowe wiatraki. Mimo młodego wieku płynnie porozumiewała się siedmioma językami. Zarobione pieniądze chciała przeznaczyć na naukę kolejnych. Jak tłumaczyła, znajomość języków była jej niezbędna do tego, by oprowadzać zagranicznych turystów po najodleglejszych zakątkach swojego kraju. Warren kupił od niej 30 wiatraków i rozprowadził je wśród swoich znajomych. Dziś uliczna handlarka z Mjanmy ma 21 lat i wciąż utrzymuje kontakt e-mailowy z podróżnikiem. 71-latek przyznaje, że tacy ludzie i ich historie potrafią całkowicie odmienić człowieka oraz sposób, w jaki odbiera on świat.

W ciągu 3 dekad Warren dotarł aż do 187 spośród 193 krajów. Ale miejsc, których nie odwiedził, będzie wkrótce jeszcze mniej. Choć rok temu stuknęła mu "siedemdziesiątka", nie zwalnia tempa. W najbliższym czasie zamierza zawitać do Gujany Francuskiej oraz Surinamu. Są to jedyne kraje w Ameryce Południowej, w których jeszcze nie gościł. W swoich najbliższych planach ma również dotarcie na Malediwy, Samoa, do Nowej Kaledonii oraz Republiki Vanuatu. Jednym z nielicznych miejsc, w których go jeszcze nie było, pozostaje też Korea Północna. Do znajdującego się we władaniu dynastii Kimów kraju próbował dostać się już kilkukrotnie. Za każdym razem bezskutecznie.

Dziś Warren uważa, że podróże nie tylko czynią człowieka mądrzejszym i pozwalają mu nabrać szerszej perspektywy. Z kolejnych wypraw przywiózł również bardziej namacalne bogactwo – to w sumie ok. 10 tysięcy zdjęć oraz kilkanaście oprawionych w skórę dzienników, w których znalazły się zapiski z kolejnych podróży. Spisuje je w trakcie wypraw, zwykle każdego dnia wieczorem, kiedy jego wrażenia są jeszcze świeże.

Mężczyzna zachęca innych do korzystania z życia w podobny sposób. Jak zaznacza, to nie jest trudne. Wystarczy wiedzieć, czego się chce – gdzie chce się dotrzeć, zaplanować sposób dotarcia do kolejnych miejsc – i można ruszać przed siebie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (78)