Zjechałam najdłuższą tyrolką na świecie. Przed startem spytałam, czy ktoś tu umarł
Nad sobą masz niebo, pod sobą góry, a przed oczami przelatuje ci całe życie. Ile zdążysz pomyśleć przez trzy minuty? Gdy pędzisz z prędkością 160 km/h, jedyne o czym marzysz, to żeby się nie przekręcić w locie. Jais Flight w Ras al-Chajma w ZEA to najdłuższa tyrolka na świecie.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Pierwsza zasada – ręce trzymaj z tyłu, druga zasada – nie panikuj, trzecia zasada – jeśli cokolwiek się stanie, czekaj na instrukcje. Jeśli pogoda będzie niesprzyjająca, może zdarzyć się tak, że stracisz prędkość i zawiśniesz na linie. Jeśli wiatr zacznie tobą bujać, nie spinaj ciała.
"Baw się dobrze"
Pierwsze szkolenie przechodzimy jeszcze na wysokości 1454 m n.p.m. Tam oglądamy krótki instruktaż wideo i zakładamy uprzęże. Dostajemy także kaski i gogle. Gdy minivan zapełni się ochotnikami, ruszamy do miejsca docelowego. Tam przechodzimy kolejne szkolenie.
Zjeżdża się głową w dół, ze skrzyżowanymi nogami i rękoma unieruchomionymi za plecami. Przed wiatrem chroni cię kamizelka, w której właściwie leżysz, owinięty jak w kokonie. Chwilę przed startem instruktorzy cię ważą, by dobrać odpowiednie odważniki, które również przypną do twojej uprzęży. Zasady nie dla wszystkich są jasne. Ktoś pyta, czy można w locie rozłożyć ręce. Mówi, że chce się poczuć jak ptak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS7
- A jaka jest pierwsza zasada? – odpowiada instruktor. – Trzymać ręce z tyłu. A zatem, czy możesz je wyciągnąć? Nie. Chyba, że chcesz wrócić do domu bez jednej ręki – tłumaczy. Atmosfera robi się gęsta, gdy pierwsza para wisi już w powietrzu. Chcę do toalety i zaczynam się zastanawiać, czy nie popuszczę w locie z wrażenia.
Brytyjka się rozmyśla. Nie chce zjeżdżać. Instruktor jej tłumaczy, że teraz już nie ma odwrotu, że zapłaciła i koniec. "Nie chcę tu być" – krzyczy przez zaciśnięte zęby, a instruktor nieubłaganie odlicza sekundy do startu. "Baw się dobrze" – szepcze jej do ucha i wypycha ją z platformy. Po chwili słychać krzyk, a potem już nic.
Najkrótsze trzy minuty mojego życia
Gdy przychodzi moja kolej, wiem już, że pamiętam to straszne uczucie ze skoku ze spadochronem. Kiedy wiszę głową w dół, również mówię, że rezygnuję. Instruktor odmawia. Pytam, czy ktoś umarł podczas lotu. "Niestety" nie umarł. Mówię, że w takim razie zamknę oczy. – Nie zamykaj, bo stracisz całą zabawę – zapewnia mój kat z uśmiechem na twarzy.
Potem czuję już tylko zimno na twarzy i szum powietrza w uszach. Muszę otworzyć oczy, bo zwariuję. Nawet nie wiem, czy mam jeszcze serce w klatce. Najpierw mi niedobrze, a potem jestem zachwycona. Wyobraź to sobie. Nad sobą masz niebo, pod sobą góry, a przed oczami przelatuje ci całe życie. Brązowo-zielony krajobraz miga jak w kalejdoskopie.
Potem zrywa się wiatr i zaczyna mną bujać. Druga zasada zawiodła – właśnie panikuję. Spinam ciało i wytracam prędkość. Tyrolka zwalnia, a ja powoli zdaję sobie sprawę, że za chwilę zawisnę niemal 1500 m nad ziemną. Gdy do oczu napływają mi łzy, wiatr odpuszcza i znów nabieram prędkości. Ostatni gwałtowny moment jest wtedy, gdy mechanizm nagle hamuje. Potem muszę wyjąć ręce z zza pleców i przyciągnąć się po linie do platformy. Patrzę w dół i nie wierzę. Przed chwilą byłam na górze. Instruktor pyta mnie o wrażania. Nic już nie pamiętam z tej przygody. To były najkrótsze trzy minuty mojego życia. Ale warte 450 zł.
Szalona atrakcja w Ras al-Chajma
Ras al-Chajma to emirat położony w północno-wschodniej części Zjednoczonych Emiratów Arabskich, przy granicy z Omanem. Przez wielu uważany jest za najpiękniejszy, a to ze względu na bardzo zróżnicowany krajobraz.
Jais Flight to najdłuższa tyrolka na świecie – liczy sobie 2,831 km długości. Jak już wiecie, trasa pomiędzy poszarpanymi górskimi szczytami i głębokimi wąwozami z zawrotną prędkością do 160 km/h to prawdziwa "jazda".
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.