Znaleźli węża na pokładzie. Nawet specjalista był przerażony
Nietypowy incydent zakłócił planowy rejs samolotu Virgin Australia z Melbourne do Brisbane. W luku bagażowym maszyny zauważono węża, co doprowadziło do dwugodzinnego opóźnienia startu.
Zdarzenie miało miejsce 1 lipca. Do akcji natychmiast wezwano Marka Pelleya – znanego łapacza gadów, który na miejsce dotarł z niemałym opóźnieniem, m.in. z powodu procedur bezpieczeństwa na lotnisku. Gdy w końcu wszedł do środka, znalazł węża częściowo ukrytego za panelem technicznym.
Znaleźli węża w samolocie
Pelley przyznał, że w pierwszej chwili uznał go za potencjalnie jadowitego i ostrzegł załogę, że jeśli zwierzę ucieknie, konieczna będzie ewakuacja całej maszyny.
Na szczęście sytuacja nie wymknęła się spod kontroli – specjalista zdołał pochwycić gada za pierwszym razem. Dopiero wtedy zidentyfikowano go jako nieszkodliwego pytona zielonego o długości ok. 60 cm. - Do tego momentu wyglądał bardzo niebezpiecznie - przyznał ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wąż schwytał jaszczurkę. Niezwykłe nagranie z Singapuru
Dokąd trafi wąż z samolotu?
Wąż, który prawdopodobnie przybył do Melbourne ukryty w bagażu jednego z pasażerów wcześniejszego lotu z Brisbane, nie może zostać wypuszczony na wolność ze względu na obowiązujące przepisy kwarantannowe. Jako że należy do chronionego gatunku, trafił pod opiekę lekarza weterynarii w Melbourne. Docelowo ma zostać przekazany licencjonowanemu opiekunowi gadów.
Choć gad był niegroźny, sytuacja była potencjalnie niebezpieczna – Australia jest domem dla wielu gatunków wysoce jadowitych węży, a obecność niezidentyfikowanego osobnika w samolocie zawsze traktuje się bardzo poważnie. Tym razem obyło się bez strat, choć z niemałym zamieszaniem.
Źródło: nypost.com