Atak na Polkę w Tatrach. Pojawiły się nowe fakty
Kilka dni temu pisaliśmy o ataku na Polkę w słowackich Tatrach. Teraz sprawa nabiera nowego kontekstu. Okazuje się bowiem, że ona i Słowak, który ją napadł to przewodnicy. Kobieta opowiedziała, co się stało.
Z pierwszych informacji prasowych wynikało, że Polka i mężczyzna, który ją zaatakował byli turystami. Teraz wyszły na jaw nowe fakty. Oboje są przewodnikami, którzy prowadzą turystów na Gerlach (2655 m n.p.m.).
Do incydentu doszło w sobotę w rejonie Batyżowieckiej Próby pod Gerlachem na wysokości 2300 m, gdzie prowadzi jedna z dróg na najwyższy szczyt Tatr. Trzeba tam pokonać trasę, wspinając się po metalowej drabince.
- Szarpał mnie i wywrócił na skały. Jedną ręką osłaniałam komórkę, a drugą trzymałam się liny - twierdzi 45-letnia pani Klaudia w rozmowie z "Gazetą Krakowską". Według relacji kobiety, Słowak miał ją wyzywać i krzyczeć, że "bydło z Polski nie ma prawa prowadzić turystów na Gerlach". Gdy zrobiła mu zdjęcie, jeszcze bardziej się zdenerwował. Szarpał ją i próbował zabrać komórkę.
45-latka postanowiła uciec po drabinkach do góry, ale mężczyzna zaatakował ponownie. Uderzył ją w kask, rękę oraz nogę. To jednak nie wszystko - jak podaje słowacka policja, napastnik groził kobiecie.
- Gdyby kobieta odpadła od ściany, zginęłaby - powiedziała portalowi sme.sk Jana Migaľová, rzeczniczka policji z miasta Wysokie Tatry.
Policja poszukuje mężczyzny. Słowackie służby wykorzystują do tego zdjęcia, które udało się zrobić Polce.
**Zobacz także: Dyrektorka ucieka przed dziennikarzem WP. W jej szkole doszło do gwałtu
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.