Barcelona. Magiczne miasto, do którego wciąż chce się wracać
Urzeka atmosferą, magicznymi zaułkami oraz baśniową architekturą Gaudiego. W mediach społecznościowych aż kipi od zdjęć. Szczęśliwi i uśmiechnięci urlopowicze dzielą się wspomnieniami z tego zaczarowanego miasta. Czy Polacy pokochali je na nowo?
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
To miasto bajkowe. Nic dziwnego, że prawie każdy tam był. I choć niektórzy ze znudzeniem mówią: Ileż razy można jechać do Barcelony? To znam takich, którzy jeżdżą tam co roku. To dla nich pewien rytuał.
– Uwielbiam to miasto. I choć zwiedziłem naprawdę wiele mniejszych i większych miast w różnych częściach świata – to lubię wracać właśnie do Barcelony. To nasz rodzinny zwyczaj. Od kilku lat spędzam tu z moją mamą urlop, mamy swoje ulubione miejsca, oczywiście lubimy La Rambla, ale zawsze musimy pojechać do Parku Güell – mówi Olek, który właśnie wrócił z Nepalu, a już pakuje plecak i wybiera się do Szwecji.
Furtka do świata marzeń
Park Güell, projekt Gaudiego, to furtka do świata marzeń i dziecięcych fantazji. Wężowa ławka, wijąca się na dachu pawilonu i mieniąca tysiącem barw ceramicznej mozaiki, wzbudza emocje dużych i małych, podobnie jak domki przywołujące na myśl pierniki polane lukrem oraz aleja przypominająca kamienny las. Równie oblegana jest mozaikowa salamandra na schodach prowadzących do parku, której dotknięcie rzekomo gwarantuje powrót.
Ania chwali Barcelonę za to, że mogła na własne oczy zobaczyć wczesne dzieła Picassa i Miro, ale przede wszystkim docenia to miasto za niezwykłą architekturę.
– Dużo Gaudiego i innych modernistów można zobaczyć za darmo. Warto zgubić się w uliczkach dzielnicy Gotyckiej. Tu są prawdziwe perełki architektury na każdym kroku! A poza tym jest wszędzie blisko i można dojść na piechotę. Bardzo sympatyczni i ciepli ludzie! Ogrom małych prywatnych sklepików z małą manufakturą artystyczną – podkreśla Ania. – Miasto urokliwe i bajkowe. Wrócę tu na pewno.
Serce miasta
Karolina natomiast chwali La Ramblę. Tę wysadzaną platanami promenadę nazywa sercem miasta. W większości jednak z wrażeń moich rozmówców przebija się Gaudi i Sagrada Familia, na którą twórca wydał cały swój majątek. W ostatnich latach życia chodził, żebrząc od drzwi do drzwi i wciąż udawało mu się jakoś budować dalej. W wynędzniałym 74-letnim mężczyźnie, gdy w 1926 r. wpadł pod tramwaj, nie rozpoznano początkowo słynnego architekta. Zmarł trzy dni później w szpitalu. Przyjaciele i władze miejskie wyprawili mu królewski pogrzeb. Niestety świątynia po jego śmierci została zbeszczeszczona i zamieniona w wojskową stołówkę, później były tu stajnie kawaleryjskie. Budowa ze środków publicznych Sagrady Familia trwa nadal.
– Byłam w Barcelonie w latach 90., jeszcze na studiach. I niestety nie można było wejść do środka świątyni. Mogliśmy podziwiać tę budowlę z zewnątrz, jednak było to dla mnie ogromne przeżycie. Myślę, że przede wszystkim zafascynowała mnie determinacja i poświęcenie architekta, który choć tragicznie skończył, to jednak życie poświęcił pewnej idei. Pozostawił po sobie coś wyjątkowego i wartościowego – mówi Kasia.
Nie trudno się nie zgodzić z moją rozmówczynią, bo artysta stworzył tak unikalne budowle, które wciąż przyciągają tłumy turystów. W tym zaczarowanym mieście możemy dostrzec nie tylko Sagradę Familię, ale również inne pełne finezji, jakby żywcem wyjęte z baśni. Mowa tu o domach Casa Mila oraz Casa Batlló. To kwintesencja hiszpańskiego "modernismo". Fantazyjne kształty i formy, faliste ściany, barwne mozaiki i witraże, ceramiczne kominy – żadne elementy nie przypominają tych, do których przywykliśmy, bo próżno u Gaudiego szukać typowych rozwiązań: prostokątnych okien i drzwi, równych ścian, spadzistych dachów i osmolonych sadzą kominów. Każdy szczegół zadziwia oryginalnością i składa się na spójną wizję twórcy, którego spuściznę można podziwiać w zadziwieniu albo odczytywać krok po kroku, zagłębiając się w świat symboliki i wielości znaczeń.
Autokary z Polski
Czy w Barcelonie można odczuć popularność tego kierunku wśród Polaków? I czy często słyszy się język polski na ulicach? Słyszę sprzeczne odpowiedzi. Olek mówi, że gdy akurat był w parku Güell, widział nieopodal niego kilka autokarów na polskich rejestracjach. Ania stwierdza, że podczas jej pobytu ani razu nie usłyszała ojczystej mowy. Kasia? Była zbyt dawno temu. Ale i wtedy spotkała kilku Polaków, a nawet znajomych ze studiów.
Polacy w mniejszości
Z informacji, które otrzymaliśmy z Ministerstwa Sportu i Turystyki wynika, że jeśli chodzi o naszych rodaków, to liczba osób korzystających z hoteli w Barcelonie w 2017 r. wyniosła 76 tys. (2 proc. więcej w porównaniu do 2016 r.). Turyści z Polski stanowili natomiast 1,1 proc. ogółu turystów zagranicznych.
W 2017 r. Barcelona była najbardziej popularna wśród Hiszpanów (20,2 prc.), Amerykanów (9,6 proc.), Brytyjczyków (8,6 proc.), Francuzów (8 proc.), Włochów (6 proc.) czy Niemców (5,5 proc.).
Okazuje się, że Polacy zamiast miejskiego zgiełku wolą wygrzewać się na hiszpańskich plażach.
– Hiszpania jest trzecim najpopularniejszym kierunkiem wybieranym przez polskich turystów od początku 2018 r. Prawie co czwarty wyjeżdżający turysta wybrał Majorkę i jest to najczęściej wybierana destynacja hiszpańska – zauważa Klaudyna Fudala z portalu rezerwacyjnego wakacje.pl. – W pierwszej piątce są też Costa Brava (18%) i Teneryfa (14%), Fuerteventura (12%) i Gran Canaria (8%). Wakacje w Hiszpanii to koszt średnio 6086 zł.
Z danych wynika, że nasza miłość do tego zjawiskowego miasta to mit. Jedno jest pewne. Mieszkańcy stolicy Katalonii rzeczywiście mogą być zmęczeni najazdem urlopowiczów. W 2016 r. odwiedziło ich ponad 9 mln turystów, rok temu o prawie 200 tys. mniej, czyli 8 884 550. Ale przyznacie, że to i tak bardzo dużo.
A wy gdzie lubicie wypoczywać? Lubicie Barcelonę? Jeśli tak, to za co? Jakie macie ulubione miejsca? Dzielcie się z nami opiniami w komentarzach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Flashback: Barcelona
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.