Fatalny sezon w Polsce. "Chcą zamykać biznesy"
Efekty wysokiej inflacji widać w polskiej turystyce. Plaże i górskie szlaki wypełnione są tylko w weekendy, a właściciele obiektów noclegowych coraz częściej rozważają odejście z branży. Na szczęście sierpień zapowiada się nieco lepiej niż lipiec. Sprawdzamy, ile trzeba zapłacić za nocleg w polskich miejscowościach turystycznych.
01.08.2023 | aktual.: 01.08.2023 10:18
Jak wynika z najnowszego raportu Nocowanie.pl, sezon wakacyjny osiągnął półmetek bez większej satysfakcji dla obu stron: branża turystyczna skarży się na brak gości, a turyści na to, że na dłuższy wyjazd nie mogą sobie pozwolić.
Półmetek wakacji - pierwsze podsumowanie
– Wysoka inflacja dogoniła portfele Polaków. Widzimy to i nad Bałtykiem i w górach. Ogólna liczba rezerwacji względem zeszłego roku jest na dziś niższa o 33 proc. – mówi Tomasz Machała, prezes Nocowanie.pl. – Ten rok jest wyjątkowo trudny dla branży. Z jednej strony mamy dużo niższe zainteresowanie turystyką krajową i brak napływu pieniędzy, z drugiej – koszty prowadzenia działalności są dużo wyższe niż do tej pory. Coraz częściej słyszymy od gospodarzy, że rozważają zamknięcie biznesu – dodaje.
Najmniej powodów do niezadowolenia mają właściciele obiektów w miejscowościach nadmorskich, wybieranych w tym roku znacznie częściej niż górskie, szczególnie zaś w Kołobrzegu, Łebie, Darłówku, Ustce czy Władysławowie, które znalazły się na liście najczęściej wybieranych i przyciągnęły najwięcej turystów. Choć i tam tłumy widać jedynie w weekendy, kiedy plaże wypełniają turyści, także zagraniczni, jak i mieszkańcy regionu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy stawiają na krótkie wyjazdy. Średnia długość rezerwacji dokonanych w lipcu i w sierpniu to 3,6 doby hotelowej. Rezerwacje dokonywane w czasie ostatnich dwóch tygodni są jeszcze krótsze – średnio 2,9 doby.
Z lepszych wiadomości – wszystko wskazuje na to, że sierpień będzie nieco lepszy niż lipiec. Na dziś spadek liczby rezerwacji jest o 2 proc. niższy niż w lipcu, a jeśli wziąć pod uwagę, że decyzję o rezerwacji zostawiamy w tym sezonie na ostatnią chwilę, wynik drugiej połowy wakacji może się jeszcze poprawić.
Ceny noclegów - gdzie jest najtaniej, a gdzie najdrożej?
Co ważne, po zeszłorocznym skoku ceny wyhamowały. W tej chwili średnia cena za osobę za noc dla całego kraju według dokonanych rezerwacji wynosi 114 zł.
Najdrożej tradycyjnie jest w Sopocie, który ze względu na swoją specyfikę od lat rządzi się swoimi prawami. Średnia cena za osobę za noc kształtuje się tam na poziomie 149 zł i jest o 10 proc. wyższa niż w zeszłym roku.
Kurort doceniają także zagraniczni turyści. Ostatnio informowaliśmy, że polskim miastem zachwycał się brytyjski Daily Mail. "Zapomnijcie o Saint-Tropez i jedźcie zamiast tego do Sopotu" - radził tabloid.
Podobne ceny jak w Sopocie są też w Gdańsku. Nocleg dla jednej osoby w Kołobrzegu czy Świnoujściu to średnio 127 zł. Poniżej 100 zł kształtuje się średnia dla Ustki i Łeby (98 zł), a szukający tańszych noclegów na sierpień mogą rozważyć pobyt w Darłówku, gdzie za osobę za noc płacimy średnio 77 zł.
Tych, których pomimo nadchodzących kolejnych fal upałów bardziej kuszą górskie ścieżki niż tłoczne plaże, czekają nieco mniejsze wydatki. Wśród najczęściej wybieranych miejscowości górskich znalazły się Zakopane – 100 zł za osobę za noc, Karpacz – 103 zł i Wisła – 97 zł. Najwięcej zostawimy w Białce Tatrzańskiej – ponad 115 zł za nocleg dla jednej osoby. Najmniej w Bukowinie Tatrzańskiej – 70 zł.
– Mówimy tu o średnich cenach, a wszystko przecież zależy od typu obiektu, standardu i polityki cenowej przyjętej przez właściciela obiektu. Warto porównywać wiele ofert przed wyjazdem, nawet jeśli chcemy podjąć szybką decyzję na ostatnią chwilę przed upalnym weekendem, chociażby dlatego, że zabiegając o zwiększenie ruchu wiele obiektów przygotowuje atrakcyjne przeceny i promocje – podpowiada Tomasz Machała.