Oblężenie nad Bałtykiem. Zapowiada się rekordowy sezon
Jeszcze kilka lat straszono, że zainteresowanie turystów Bałtykiem dramatycznie spadnie, ponieważ będą oni wybierać zagraniczne wakacje. Tymczasem miejscowości letniskowe dosłownie pękają w szwach, a o wolnym pokoju w lipcu i sierpniu można tylko pomarzyć. Wczasowiczom nie straszne ani wysokie ceny, ani kapryśna pogoda.
Do niedawna Polacy najchętniej wyjeżdżali na wakacje do Egiptu, Maroka czy Turcji. Przyciągały ich oczywiście niskie ceny, gwarancja pięknej pogody i ciepłe morze. Jednak niespokojna sytuacja polityczna i zamachy diametralnie zmieniły ten stan rzeczy. Nasi rodacy zaniepokojeni przykrymi wydarzeniami i zagrożeniem terrorystycznym znów wybrali Bałtyk. Nie tylko jest tu bezpieczniej, ale też bliżej, a koszty podróży niższe. Ponadto sam przejazd jest mniej skomplikowany niż w przypadku zagranicznych wyjazdów.
Turystów nigdy nie brakowało nad Bałtykiem, choć wydawało się, że zimny maj czy nieciekawa pogoda w Boże Ciało odstraszą urlopowiczów. Tak się jednak nie stało. Co więcej – jak dowiadujemy się od kilku tygodni od właścicieli hoteli i pensjonatów, zainteresowanie wypoczynkiem nad polskim morzem mocno wzrosło w porównaniu do zeszłego roku, niezależnie od miejscowości – od kilkunastu do nawet 120 proc. Mimo że sezon dopiero się rozpoczął, w większości ośrodków nie znajdziemy już wolnych miejsc na lipiec i sierpień.
Zapowiada się owocny sezon
Według Pomorskiej Regionalnej Izby Turystycznej ubiegły rok Pomorze zamknęło sezon rekordową liczbą 9 mln turystów, a tegoroczny zapowiada się równie znakomicie. Spodziewana jest tendencja wzrostowa we wszystkich obszarach turystyki. Według portali noclegowych najwięcej osób interesuje się Trójmiastem i Władysławowem, a na Pomorzu Zachodnim – Kołobrzegiem. Prawdziwe oblężenie przeżywa chociażby Gdańsk. Na portalu Booking.com w stolicy pomorza jest dostępnych ok. 1,5 tys. pokojów, jednak w ostatnich 2 tygodnie czerwca br. trzeba było szukać noclegu w oddalonych o ok. 30 km hotelach, ponieważ obłożenie wynosiło niemal 100 proc.!
Na jaki koszt trzeba się przygotować?
Wraz ze wzrostem zainteresowania turystów, w górę poszły też ceny noclegów, które powoli zaczynają się zbliżać do tych w zachodnioeuropejskich kurortach. Jeszcze kilkanaście lat temu polskie morze stanowiło alternatywę dla tych, którzy nie posiadali wystarczających środków na zagraniczny urlop. To już mocno nieaktualny pogląd - tydzień we Władysławowie można porównać cenowo do siedmiu dni w Hurghadzie, gdzie w koszcie wyjazdu zawarty jest przelot, zakwaterowanie i najczęściej wyżywienie all inclusive.
Wypoczynek w kraju? Zobacz, gdzie pogoda będzie najlepsza
Niemal wszędzie ceny są o ok. 10-20 proc. wyższe. Przykładowo pokój w kołobrzeskim pensjonacie to koszt rzędu 200 zł za dobę. Korzystniejsze cenowo są kwatery prywatne, które można znaleźć w przedziale od 30 do 60 zł od osoby. Nocleg w tutejszych ekskluzywnych hotelach kosztuje nawet 1000 zł za dobę. Taniej jest w mniejszych miejscowościach. W Dębkach pokój dwuosobowy z łazienką w centrum to koszt ok. 120-150 zł za dobę. Jednak do tego należy doliczyć inne wydatki: wyżywienie, pamiątki, atrakcje czy alkohol.
Jednak jeśli spojrzeć na średnie ceny zakwaterowania, to można się zastanowić, czy aby na pewno dotyczą polskich kurortów. W Sopocie za nocleg trzeba wydać średnio za noc 536 zł, we Władysławowie 280 zł, a w Jastarni 481 zł. W 4 i 5-gwiazdkowych hotelach w Międzyzdrojach, Świnoujściu, Ustroniu Morskim czy Łebie za tydzień pobytu zapłacimy od ok. 2,9 tys. do nawet 5,6 tys. zł za dwie osoby.