Pojechałam do Zakopanego z dziećmi w środku sezonu. "Piekło"

Koszmarne atrakcje, które niczym nie nawiązują do gór, kilometry straganów, ma których rękodzieło przegrywa z chińskim badziewiem, a do zdjęcia łatwiej zapozować z postaciami z bajek niż z kultowym niedźwiedziem. Gdy na Krupówki wybieramy się z dziećmi, przygotujmy się na piekło.

Krupówki w lipcu to morze ludziKrupówki w lipcu to morze ludzi
Źródło zdjęć: © WP
Iwona Kołczańska

Żadne inne miejsce w kraju nie cieszy się podobną popularnością. Jeżdżą tam setki tysięcy osób - jedni kochają, inni nie znoszą - każdy ma natomiast na temat Zakopanego coś do powiedzenia.

Wakacje w Tatrach - nie tylko Zakopane

Sama uwielbiam wracać w Tatry, ale zamiast "zimowej stolicy Polski" stawiam raczej na mniejsze miejscowości w okolicy, gdzie tłumów nie ma. Zakopane odwiedzam tylko poza sezonem, ale także wtedy Krupówki czy Gubałówkę omijam szerokim łukiem.

Tym razem spontanicznie wybrałam się z rodziną na Podhale w ostatnim tygodniu lipca. Czarna Góra (koło Białki Tatrzańskiej), w której się zatrzymaliśmy to wymarzone miejsce na wypoczynek - cicha, spokojna, z cudownym widokiem na Tatry i świetną bazą wypadową dla wycieczek w góry.

Z dziennikarskiej ciekawości postanowiłam jednak wybrać się na jeden dzień do Zakopanego, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście jest tam tak źle. Zabrałam ze sobą dzieci. Pożałowałam po pięciu minutach.

Stragany z pamiątkami z alkoholem w tle

Wysiedliśmy z samochodu przy rondzie im. Jana Pawła II, a dojście do Krupówek zajęło nam mnóstwo czasu, bo już na tej trasie ciągną się stragany. Dzieci biegały zafascynowane od stoiska do stoiska, na których najmniej było klasycznych pamiątek, a najwięcej chińskich zabawek - podróbek klocków lego czy gadżetów z postaciami z popularnych bajek.

W Zakopanem w sezonie jest dość jarmarcznie
W Zakopanem w sezonie jest dość jarmarcznie © WP

Pamiątki to zresztą temat rzeka. To, że bywają wyjątkowo tandetne wiadomo nie od dziś, ale i tak byłam zaskoczona. Obrazki z górami i papieżem, które oprawiono w drewnianą ramkę z termometrem i garść kolorowych kamyków to był tylko wstęp.

Na straganach znajdziemy masę gadżetów, które nawiązują do alkoholu. Bo turyści lubią w Zakopanem urządzać tutaj suto zakrapiane imprezy. Królują kieliszki w skórze z mało ambitnymi napisami, np. "Od jutra nie piję. Zakopane" albo "Zakopane. Długie życie, sex i picie". Wymarzona pamiątka z urlopu pod Tatrami? Nie dla mnie...

  • Pamiątki z Zakopanego
  • Pamiątki z Zakopanego
  • Pamiątki z Zakopanego
[1/3] Pamiątki z Zakopanego Źródło zdjęć: WP |

Moją uwagę przykuły także minibutelki z otwieraczami, nawiązujące do znanych alkoholi, z nadrukowanymi imionami. Zamiast nazwy wódki widnieje więc np. "Sebastian", a rumu "Krysia". Ludzie naprawdę to kupują? Ale stojąc chwilę przy straganie przekonałam się, że tak.

Krupówki - piekło dla rodzica

Gdy przedarliśmy się przez stragany i dotarliśmy do Krupówek, nie było lepiej. Tutaj też na każdym kroku są pamiątki, oscypki czy kolorowe warkocze. Zamiast podziwiać widoki, dzieci ekscytowały się dziwactwami ze straganów.

W pewnym momencie ich wzrok przykuły pluszowe pingwiny w towarzystwie postaci z popularnej bajki "Kraina Lodu". Odetchnęłam głęboko i podeszliśmy sprawdzić, co to. Przy wejściu stała kolejka turystów. Atrakcja nazywa się Śnieżny Labirynt, a można w nim "pokonać tor przeszkód, znaleźć cztery cyfry kodu i wejść do skarbca". Przyjemność kosztuje 15 zł, a ulgowy dla dzieci do 6. rok życia - 10 zł. Za zdjęcie z pingwinami musimy zapłacić 5 zł.

Śnieżny Labirynt na Krupówkach
Śnieżny Labirynt na Krupówkach © WP

Śnieżny Labirynt nawiązuje przynajmniej do śniegu, który kojarzy się z górami. Inaczej niż pozostałe atrakcje, które kuszą w Zakopanem na każdym kroku. Znajdziemy tu Park Iluzji, Muzeum Figur Woskowych, Myszogród, Podwodny Świat (!), Galerię Figur Stalowych czy Dom do góry nogami.

Atrakcje Zakopanego
Atrakcje Zakopanego © WP

Mam wrażenie, że przedsiębiorcy prześcigają się w tworzeniu coraz to bardziej wymyślnych miejsc, zapominając o nawiązaniu do gór, a przecież to wymaga jedynie odrobiny wysiłku.

Podobnie jest z pamiątkami - oczywiście wełniane skarpety czy drewniane rękodzieło też się da znaleźć, ale są zalane ogromem tandetnej chińszczyzny.

Dotarliśmy do charakterystycznego mostku na Krupówkach, gdzie większość turystów robi sobie zdjęcie z Giewontem w tle. Dzieci zapychały się oscypkami, gdy nagle stanęły na baczność pełne emocji. - Mamo, możemy zdjęcie? - krzyknęli. Odwróciłam się w stronę, którą patrzyli, przeczuwając, że może chodzić o słynnego niedźwiedzia. Chodziło o osobę przebraną za jednego z psów z bajki "Psi Patrol".

Chase na Krupówkach częściowo zastąpił misia
Chase na Krupówkach częściowo zastąpił misia © WP

Misia, z którym zdjęcie nagle wydaje mi się kultową pamiątką z Zakopanego, nie spotkaliśmy. W morzu tandety i chińszczyzny wydaje się bardzo tatrzański. W pobliżu mostku znajduje się zresztą wystawa, na której można obejrzeć czarno-białe zdjęcia z misiem sprzed lat. Aż zatęskniłam.

Spotkanie z Chase'm z "Psiego Patrolu" sprawiło, że powiedziałam "dość". Skręciliśmy w jedną z bocznych ulic, ale ona też nie była wybawieniem. Tam z kolei stał automat za automatem. Można było wygrać np. 10 zł. Choć dzieci tłumnie gromadziły się przy maszynie z lizakami. Należało wrzucić 5 zł (czyli dużo więcej niż lizak w sklepie), żeby móc wygrać jeden z nich. Nikt jednak w naszej obecności nie miał tego "szczęścia".

Gra w automacie kosztuje 5 zł
Gra w automacie kosztuje 5 zł © WP

Ten spacer po Krupówkach utwierdził mnie tylko w tym, że w Zakopanem nikt już o górach nie pamięta. Czy samorząd w końcu weźmie się za odczarowanie tego miejsca, które ma tak ogromny potencjał? Rezygnacja z chińskiej tandety i fatalnych atrakcji nie odstraszy turystów od Zakopanego. A jeśli odstraszy, to dobrze, bo turystów, których przyciągają takie rzeczy, pod Tatrami nie potrzeba. To jedyna szansa, żeby do Zakopanego wrócili prawdziwi miłośnicy gór.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nowoczesny dom z bali z widokiem na Tatry. Koszty utrzymania zaskakują

Wybrane dla Ciebie

Leśnicy apelują. "Z małych pluszaków wyrastają groźne bestie"
Leśnicy apelują. "Z małych pluszaków wyrastają groźne bestie"
Ogromny problem na Kanarach. Tłuką się bez opamiętania
Ogromny problem na Kanarach. Tłuką się bez opamiętania
Gran Canaria. Tragedia na parkingu przy lotnisku
Gran Canaria. Tragedia na parkingu przy lotnisku
Ruszyła sprzedaż biletów RegioJet. Za 49 zł do Krakowa
Ruszyła sprzedaż biletów RegioJet. Za 49 zł do Krakowa
Idealny kierunek na wrzesień. "Zachwyca na każdym kroku"
Idealny kierunek na wrzesień. "Zachwyca na każdym kroku"
Na pokład weszli mundurowi. Turyści skończyli z mandatami
Na pokład weszli mundurowi. Turyści skończyli z mandatami
Niemcy stracili skarb. "Przygnębiające i szokujące"
Niemcy stracili skarb. "Przygnębiające i szokujące"
Kolejny rekord w Tatrach. "Frekwencja sięgnęła apogeum"
Kolejny rekord w Tatrach. "Frekwencja sięgnęła apogeum"
Turyści przesadzają na Śnieżce. "Ludzka głupota nie ma granic"
Turyści przesadzają na Śnieżce. "Ludzka głupota nie ma granic"
Radosne wieści z Warszawy. "Spójrzcie, jakie przeurocze maleństwa przyszły na świat"
Radosne wieści z Warszawy. "Spójrzcie, jakie przeurocze maleństwa przyszły na świat"
Jesienny długi weekend. Tam wypoczniesz najtaniej. Wystarczy 1200 zł
Jesienny długi weekend. Tam wypoczniesz najtaniej. Wystarczy 1200 zł
Australijskie turystki przez pomyłkę trafiły do włoskiego klasztoru
Australijskie turystki przez pomyłkę trafiły do włoskiego klasztoru