Polka żyje na rajskiej wyspie. "By zamieszkać na Hawajach, ludzie są w stanie zapłacić każde pieniądze"
Na Hawaje przywiodła ją miłość. Dziś mieszka w raju i nie wyobraża sobie, że mogłaby go opuścić. O tym, jak wygląda jej życie na Oahu opowiada w rozmowie z WP Angelika Hibert.
Sylwia Król: Od jakiegoś czasu mieszkasz na Hawajach, jak zaczęła się twoja przygoda ze Stanami Zjednoczonymi?
Angelika Hibert: Do Stanów Zjednoczonych trafiłam dzięki mojej pracy. Tak się złożyło, że firma, w której byłam zatrudniona, wysyłała mnie w różne miejsca na świecie, z reguły tam, gdzie znajdowały się fabryki samochodowe. Tak właśnie trafiłam do Alabamy i znajdującej się tam fabryki Mercedesa. To była moja pierwsza styczność ze Stanami. Jeśli zaś chodzi o Hawaje, to zawsze chciałam się tam wybrać. Pamiętam, że jeszcze w dzieciństwie wydawały mi się odległe i przez to trochę nierealne. W końcu udało mi się to marzenie spełnić i razem z koleżanką poleciałyśmy tam na dwa tygodnie.
Czytaj dalej: Polka w Kolumbii. "Ta przygoda zaczęła się niepoprawnie"
Jakie wrażenie zrobiły na tobie Hawaje?
Ogromne. Naszą dwutygodniową podróż po Hawajach rozpoczęłyśmy od wyspy Kauai, zwanej też wyspą ogrodów, gdzie spędziłyśmy siedem dni. Kolejne przeznaczyłyśmy już na zwiedzenie Oahu, czyli wyspy, na której obecnie mieszkam. Tak się złożyło, że tuż przed samym powrotem, wybrałyśmy się na jeden z najcięższych, ale również najpiękniejszych szlaków na Hawajach, "Stairway to heaven". Same schody do nieba niestety już od jakiegoś czasu są zamknięte ze względów bezpieczeństwa i za złamanie zakazu wstępu grozi duża kara pieniężna. Jest jednak inna opcja, nieco dłuższa, za to całkowicie legalna, na którą się zdecydowałyśmy.
Właśnie idąc tym szlakiem, poznałam mojego obecnego męża, który służy w Korpusie Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych właśnie na Hawajach. Śmieję się, że tych dziesięć godzin spędzonych razem na trasie pozwoliło nam się dobrze poznać. Co prawda niedługo potem, zgodnie z wcześniejszym planem wróciłam do Alabamy, ale nasz kontakt nie tylko nie urwał się, ale wręcz zacieśnił. Ślub wzięliśmy kilka miesięcy później, na wyspie Maui, a pod koniec 2022 r. przeprowadziłam się już na Hawaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Tak wygląda życie w Seulu. "Mieszka tu połowa całej populacji Korei"
Jak rodzice zareagowali na tę nagłą zmianę w twoim życiu?
Na szczęście rodzice od początku pokochali mojego męża, ale oczywiście były obawy, bo nie mówią biegle po angielsku. Dlatego też mój mąż uczy się polskiego i to właśnie po polsku rozmawiają. Na pewno nasz ślub był dla nich sporą niespodzianką, ale nie tylko dla nich, bo rodzina mojego męża też o niczym nie wiedziała. Jednak wszyscy ucieszyli się, wspierają nas i bardzo szybko zrozumieli tę naszą spontaniczną decyzję. Zresztą mamy w planach również wesele w Polsce, już w szerszym gronie. Mam też nadzieję, że rodzice wkrótce nas odwiedzą.
Jak mieszka się Polce na Hawajach?
Powiem szczerze, Hawaje były i nadal są jedyną destynacją na świecie, do której wybrałam się i do której chciałam wrócić. Przyroda jest tutaj niesamowita. Choć mieszkam na Hawajach już od jakiegoś czasu, nadal odkrywam miejsca, których nie widziałam i które chciałabym odwiedzić. Tak naprawdę każda z wysp należących do archipelagu jest inna i każda ma coś ciekawego do zaoferowania.
Nie wszyscy wiedzą np. że na Big Island jest czynny wulkan. Obecnie mieszkamy z mężem na Oahu, która jest zdecydowanie najlepszą i najłatwiejszą wyspą do życia. W zasadzie mamy tutaj wszystko, czego potrzebujemy. Mówiąc to, mam na myśli nie tylko sklepy, ale przede wszystkim miejsca pracy, które niekoniecznie są związane z turystyką. Jest naprawdę sporo możliwości. Oczywiście czasami zdarza nam się też odczuć te nieco mniej przyjemne strony wyspiarskiego życia. Jakiś czas temu np. zepsuła nam się pralka i na nową musieliśmy czekać przynajmniej kilka tygodni. Tych plusów jest jednak znacznie więcej niż minusów.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Z tej opowieści wyłania się miejsce niemal idealne?
To prawda, choć oczywiście, jak wszędzie, także tu na Hawajach ludzie mają swoje problemy. Życie tutaj jest bardzo drogie, przede wszystkim domy i mieszkania. A wszystko dlatego, że ich liczba jest ograniczona. Niestety ciągły wzrost popularności Hawajów sprawił, że najbogatsi Amerykanie, ale nie tylko oni, zapragnęli, aby tutaj zamieszkać i byli gotowi zapłacić dosłownie każde pieniądze.
Doprowadziło to do wzrostu cen nieruchomości, które w końcu stały się zbyt wygórowane dla lokalnej społeczności, której nie było już stać na opłacenie wynajmu mieszkań. Wszystko to sprawiło, że pojawił się problem bezdomności na Hawajach. Na szczęście władze stanowe dostrzegły problem i zaczęły reagować. Ograniczono m.in. ekspansję obiektów turystycznych, jak również działalność popularnej platformy Airbnb. W dzielnicy Kailua, gdzie teraz mieszkamy, nie ma np. w ogóle hoteli.
Jakimi ludźmi są Hawajczycy?
Z mojej perspektywy, po kilku miesiącach życia tutaj, mogę powiedzieć, że są przemili. Nigdy nie spotkałam się z objawami niechęci czy wrogości. Ludzie, gdy np. słyszą obcy akcent, są raczej ciekawi. Chętnie pytają, skąd jestem, wypytują o Polskę, o Europę. W Stanach Zjednoczonych w ogóle dość powszechnym jest rozmawianie z osobami, których się nie zna. Mam tutaj na myśli sytuacje, gdy nieznana nam osoba podchodzi żeby np. powiedzieć nam, że ładnie wyglądamy.
Na Hawajach nie jest inaczej. Nigdy nie spotkało mnie tutaj nic niemiłego. W ogóle jedyna nieprzyjemna sytuacja, która zdarzyła mi się w Stanach Zjednoczonych miała miejsce w Teksasie, kiedy to pan przy odprawie odmówił mi wejścia na pokład samolotu. Żeby jednak nie było tak idealnie, sami Hawajczycy nie przepadają za białymi Amerykanami. W jakimś stopniu czują się bowiem przez nich skrzywdzeni i na siłę włączeni jako ten najmłodszy, 50. stan. Uważają, że ich ziemia została zawłaszczona. Zdarzają się więc sytuacje, że ktoś np. wybije szybę w samochodzie, tylko dlatego, że podejrzewa, że należy on do białego Amerykanina.
Czy coś szczególnie cię zaskoczyło po przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych, bądź na Hawajach?
Na pewno było tego sporo, choć to głównie drobiazgi. Pierwsza rzecz to toalety. W Polsce, w ogóle Europie jesteśmy w tej kwestii przyzwyczajeni do prywatności, a tutaj drzwi do toalet są krótkie, a pomiędzy nimi jest szpara, przez którą z łatwością można złapać kontakt wzrokowy z przechodzącą akurat osobą.
To, co sprawia, że Europejczycy mogą poczuć się nieswojo, jest tutaj spowodowane względami bezpieczeństwa. Tuż po przeprowadzce zaskoczył mnie fakt, że Amerykanie, w przeciwieństwie do Europejczyków, nie lubią chodzić i praktycznie w ogóle tego nie robią. Z tego powodu w wielu miejscach nie ma np. chodników.
Jednak Amerykanie nie tylko nie lubią chodzić, bardzo wielu nie lubi też podróżować, nie ma paszportu i nigdy nie opuszcza swojego stanu. Chociaż Amerykanie w większości poruszają się samochodami, mało który miał kiedykolwiek do czynienia z manualną skrzynią biegów. Jeśli zaś chodzi o Hawaje, to na pewno zaskoczył mnie fakt, że bardzo trudno jest tutaj przyjechać ze zwierzęciem. Jest to możliwe wyłącznie po zrobieniu szczegółowych badań lekarskich, których wykonanie może potrwać nawet kilka miesięcy. W innym wypadku zwierzę czeka wielomiesięczna kwarantanna.
Co warto zobaczyć w trakcie podróży po Hawajach?
Tutaj mogłabym wymieniać bez końca. Oczywiście wszystko zależy od tego, ile czasu chcemy przeznaczyć na podróż. Jeżeli mamy dwa tygodnie, to na pewno warto odwiedzić dwie wyspy. Osobiście polecam Kauai właśnie ze względu na przepiękną przyrodę, mniej turystów oraz Oahu.
Czytaj także: O krok od tragedii. Zwierzę zaatakowało biwakowicza
Jak spędzić czas na Hawajach? Myślę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, zarówno osoby, które chętnie spędzają czas na plaży, jak i te, które stawiają na bardziej aktywny wypoczynek. Na wyspie Oahu na pewno polecam pływanie w klatce z rekinami. Jest to szalone, ale też bardzo ekscytujące. Jeżeli komuś marzy się np. skok ze spadochronem, to Hawaje będą do tego idealnym miejscem. Bardzo polecam również szlaki, których jest tutaj bez liku, m.in. mój ulubiony szlak Manoa Falls czy Lighthouse Trail, czyli ulubiony szlak Baracka Obamy, który pochodzi właśnie stąd.
Będąc na Hawajach na pewno trzeba też spróbować snorkelingu. Można spotkać tu w wodzie żółwie, foki, delfiny, a w okresie zimowym także wieloryby. Jeśli chodzi o plaże, to szczególnie polecam dwie, leżące tuż obok siebie Kailua i Lanikai oraz oczywiście słynną Waikiki.
Hawaje to także raj dla surferów, szczególnie znane North Shore. Właśnie tutaj można pływać na jednych z najlepszych fal na świecie. Zdecydowanie także polecam, z racji zawodu mojego męża, wycieczkę samolotem lub helikopterem między wyspami. Można zobaczyć w ten sposób największe klify na świecie u brzegów Molokai, wraki dwóch statków przy wyspie Lanai, jeden z najpiękniejszych szlaków na świecie Napali wzdłuż brzegu Kauai, a w zimie skaczące i bawiące się wieloryby. No i oczywiście warty zobaczenia historyczny Pearl Harbor.
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski