Strzeż się tych miejsc. Najbardziej niebezpieczne dzielnice Nowego Jorku
Czy Nowy Jork jest bezpieczny? To jedno z najczęściej zadawanych pytań i zmartwień tych, którzy planują wyjazd do kulturowej stolicy USA. Agatha Christie napisała: umiejscowienie akcji kryminału w Nowym Jorku to nonsens - sam Nowy Jork to kryminał. A jak jest naprawdę?
23.05.2024 | aktual.: 24.05.2024 12:35
Turyści odwiedzający Nowy Jork czują pewien dysonans. Z jednej strony należy on do najpilniej strzeżonych na świecie: nad Manhattanem dzień i noc krążą policyjne śmigłowce, a na ulicach pełno jest patroli.
Z drugiej strony trudno zapomnieć o statystykach z nie tak odległej przeszłości - w latach 90. w Nowym Jorku mordowano sześć osób dziennie. Śmierć na nowojorskich ulicach spotykała nawet światowe gwiazdy (jak John Lennon) czy poruszających się z obstawą mafiozów.
Odpowiedzialność rozproszona
Media regularnie obiegają mrożące krew w żyłach historie brutalnych morderstw, do których często dochodzi w domach lub u ich progu. To w Nowym Jorku narodził się efekt obserwatora - zjawisko w psychologii, kiedy tłum nie reaguje na przemoc, a odpowiedzialność zostaje rozproszona. Świadkami słynnego zabójstwa Kitty Genovese było kilkudziesięciu nowojorczyków, ale nikt jej nie pomógł, choć ofiara krzyczała i wzywała pomocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A zatem: w Nowym Jorku lepiej liczyć na siebie. Według aktualnych rankingów (m.in opublikowanej na stronie rządowej USA mapie przestępczści maps.nyc.gov/crime) lepiej nie zapuszczać się w następujące dzielnice.
Brownsville na Brooklynie
Brownsville na Brooklynie od lat jest okryte złą sławą. Wskaźnik przestępczości jest tu czterokrotnie wyższy niż miejska średnia. Według statystyk prawdopodobieństwo, że staniemy się tu ofiarą napaści wynosi 1:36. Trup ściele się tu gęsto na skutek przemocy domowej i porachunków na tle narkotykowym.
Ta okolica oparła się gentryfikacji widocznej w innych częściach Brooklynu (gentryfikacja to zmiana charakteru dzielnicy z zamieszkanej przez lokatorów z różnych grup społecznych, w strefę zdominowaną przez mieszkańców o wysokim statusie materialnym).
Nowojorski fotograf Reed Young, opisując tę część miasta, przytacza lokalne powiedzenie: jeśli w Brownsville masz więcej niż 25 lat, to albo jesteś martwy, albo w więzieniu, albo postanowiłeś skończyć z gangsterką. Lepiej nie dołączyć do żadnej z tych kategorii i omijać Brownsville - nawet jeśli szukasz tanich noclegów.
Południowy Bronx
Południowy Bronx, w tym Mott Haven i Hunts Points, to historycznie dzielnica robotnicza. Łatwo tu o kłopoty. Ich przyczyną jest wieloletnia bieda, gangsterskie tradycje i prostytucja. Według statystyk na 100 tysięcy mieszkańców przypada ok pięciu tys. aktów przemocy - morderstw, gwałtów, napadów, kradzieży. Nic dziwnego, że Bronx to filmowe ucieleśnienie miasta grzechu. Lepiej jednak nie badać tej obiegowej opinii na własnej skórze.
Bedford-Stuyvesant na Brooklynie
Bedford-Stuyvesant, również na Brooklynie, od lat pojawia się w czołówce rankingów niebezpiecznych dzielnic Nowego Jorku. Tu łatwo paść ofiarą napadu rabunkowego lub zostać wciągniętym w agresywne dyskusje z miejscowymi, które mogą źle się skończyć.
Polacy mogą kojarzyć to miejsce ze śmiercią Henryka Siwiaka. Był to jedyny zamordowany człowiek dnia 11 września 2001 r. Choć trzy tysiące nowojorczyków straciło życie w zamachach na World Trade Center, tylko Polak został odnotowany w rejestrach jako ofiara morderstwa tego dnia. Został zastrzelony, kiedy zabłądził w drodze do pracy. Jedni twierdzą, że zgubił go obcy akcent i został wzięty za terrorystę, inni uważają, że przypadkowo znalazł się w złym miejscu o złej porze. Mądrzej jest nie badać tych zależności na własną rękę i unikać Bedford-Stuyvesant.
Czytaj także: Polka w USA. "Mazury na sterydach 100 lat temu"
Midtown na Manhattanie
Tak, to nie pomyłka - w centrum Manhattanu również należy mieć się na baczności. O ile trudno i żal omijać tę część Nowego Jorku, nie da się nie zauważyć jej niebezpieczeństw. Nowy Jork od lat boryka się z kryzysem bezdomności. Pozbawieni środków do życia ludzie w akcie desperacji potrafią posunąć się do kradzieży lub przemocy.
Należy uważać na kieszonkowców, unikać opuszczonych zaułków czy opustoszałych w późnych godzinach podziemi metra. Kiedy coś wytrąci miasto z równowagi, jak awaria prądu, lepiej nie wychodzić z domu czy hotelu.
Andrzej, Polak mieszkający w apartamentowcu na Manhattanie, wspomina czasy pandemii i tuż po niej.
- W Nowym Jorku przemoc dzieje się w biały dzień, nikt nie reaguje - opowiada. - Z okien widziałem grupki ludzi rabujących sklepy z ubraniami. Po prostu wybijali okna, wchodzili i wynosili towar. To trwało i trwało. Nikt nic nie zrobił, policja nie przyjeżdżała godzinami.
Czytaj także: Lot z Polski trwa 11 godzin. Polacy pokochali to miasto
Wschodni Harlem na Manhattanie
Leżący w obrębie Manhattanu Harlem kusi barwną kulturą i kościołami, gdzie można posłuchać chórów gospel. Lepiej jednak udać się tam w grupie i za dnia.
Stosunkowo bezpieczna jest ulica 125 i przyległe, dzięki gentryfikacji i popularności wśród turystów.
W pozostałych częściach, szanse, że stanie się nam coś złego z rąk mieszkańców, wynoszą 1 do 22. Doświadczeni podróżnicy radzą, żeby podczas zwiedzania mieć zapięte torby i plecaki, nie epatować drogim sprzętem czy biżuterią, nie zatrzymywać się, robiąc zdjęcia. Najlepiej wtopić się w tłum i mieć oczy szeroko otwarte. Te zasady sprawdzą się w całym Nowym Jorku.