Święta i Nowy Rok w Zakopanem. "Tanio nie jest"
Część Polaków zdecydowała się na świąteczny wyjazd w góry, by wigilijnym opłatkiem dzielić się w wyjątkowych okolicznościach. A jak wygląda Zakopane kilka dni przed sylwestrem? - Ceny z kosmosu, no i słabo, bo w tym roku bez śniegu. Nie czuć tego klimatu, jaki powinien być w Zakopanem - mówi WP pani Grażyna z Trójmiasta.
Polskie góry to niezmiennie popularny kierunek, który Polacy wybierają na okres świąteczno-noworoczny. Choć ceny nieubłaganie rosną, to wiele osób nadal decyduje się spędzić ten czas w popularnych górskich miejscowościach. Turystów w tym roku nie brakuje także w Zakopanem.
Zakopane bez klimatu i w remoncie
- Na Krupówkach mnóstwo zagranicznych turystów. Pełno Hindusów, Ukraińców i Chińczyków. W Gdańsku tylu ich nie widać, szczególnie o tej porze roku - mówi WP pani Grażyna z Trójmiasta, która do Zakopanego wybrała się po długich latach nieobecności. - Na ulicach słychać nawet język włoski - dodaje.
Jak twierdzi, sporo się zmieniło w Zakopanem. Miasto mocno się skomercjalizowało przez ostatnie lata, co zdecydowanie odebrało temu miejscu magii, którą zapamiętała sprzed lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS7
- Komercja pełną gębą. Ceny z kosmosu, no i słabo, bo w tym roku bez śniegu. Nie czuć tego klimatu, jaki powinien być w Zakopanem. Dom na domu stoi i dopiero jak się pojedzie trochę wyżej, to jest fajnie. Jakoś tak bardziej góralsko. W samym centrum wszystko pod turystów. Ustawione pod klienta, pełno kramów. W święta to wszystko zamknięte było, ale przed sylwestrem ruszy pełną parą - mówi pani Grażyna.
Sporym minusem jest także niekończący się remont trasy kolejowej do Zakopanego. Rozkopane okolice dworca oraz transport autobusowy psują świąteczno-noworoczny klimat i zdecydowanie zniechęcają do podróży środkami komunikacji publicznej.
Grzaniec w Zakopanem za 25 zł. "Tanio nie jest"
Sama droga do Zakopanego również nie jest usłana różami. Pan Piotr z małżonką narzekają na tłok i korki na trasie. Szczególnie gęsto robi się przy wjeździe do miasta.
- Z Gdańska jechaliśmy 11 godzin. Korkuje się szczególnie bliżej miasta. Na Gubałówkę i do kolejki na Kasprowy Wierch też trzeba swoje odstać - mówi WP Pan Piotr. - Kolejka do kolejki jak zawsze. Na szczęście są automaty biletowe, w których można kupić je trochę szybciej - dodaje.
A ceny? Tanio nie jest. Jak relacjonują turyści, wjazd na Gubałówkę kosztuje obecnie 35 zł. Z kolei za podróż kolejką na Kasprowy Wierch trzeba teraz zapłacić 129 zł.
- Za grzańca płaciliśmy 25 zł. W restauracjach raczej się nie stołujemy. Gotujemy sami. Raz poszliśmy na obiad do baru mlecznego. Za żurek i placek po cygańsku dla trzech osób zapłaciliśmy 160 zł. Gdybyśmy poszli do knajpy, to zapłacilibyśmy jeszcze więcej. A na Krupówkach ceny jak w galerii handlowej - mówi nam pani Grażyna.
To, co jednak zdziwiło najbardziej, to duże zainteresowanie restauracjami oferującymi fast food. - McDonald's nawet w Wigilię był oblężony. I nawet, o dziwo, otwarty - zdradza pani Grażyna. Czy to może wynikać z poszukiwania przez turystów oszczędności?
Noclegi z wyższym standardem podrożały o 30-40 proc.
W górę poszły także ceny noclegów. Pan Dariusz, nasz informator z Zakopanego, zdradza, że zmniejsza się liczba turystów poszukujących noclegów w niższym standardzie. Spada również liczba telefonicznych zapytań o dostępność.
- Obiekty, które oferują turystom wyższy standard, wyraźnie podwyższyły ceny. Tam wzrost widać na poziomie nawet 30-40 proc. Moja znajoma podniosła cenę z 60 do 90 zł za pokój. To jest 50 proc. wzrostu przy ogrzewaniu na prąd. Grupa społeczna wybierająca obiekty z niższym standardem niestety się kurczy - wyjaśnia WP pan Dariusz, przedsiębiorca z Zakopanego. - Nie wiem, co tutaj będzie przy niższych standardach. Może zastąpią tę grupę obcokrajowcy. Ale w przypadku turystów z Polski ta różnica rzeczywiście jest odczuwalna. Mnie się wydaje, że gości teraz jest poniżej normy. U mnie i u moich sąsiadów, którzy oferują noclegi z niższym standardem, są niepełne pokoje - tłumaczy.
Święta Bożego Narodzenia nigdy nie były momentem turystycznego boomu. Gęściej zazwyczaj robi się pod koniec grudnia, kiedy zainteresowani przyjeżdżają w góry, by świętować Nowy Rok.
- Dawniej na każde miejsce było 50-100 telefonów z pytaniami. Teraz jest może 10-20. Ale pamiętajmy, że święta nigdy nie były tutaj obłożone w stu procentach. 28 grudnia zaczął się okres sylwestrowy i dopiero będziemy mogli ocenić, czy jest zainteresowanie turystów, czy nie ma. Wiele też zależy od tego, jaka będzie pogoda. Ale z tego, co słyszę od znajomych, turystów będzie w tym roku mniej. Obłożenie przewidujemy na ok. 70 proc. - mówi pan Dariusz.
Warto przypomnieć, że w tym roku "Sylwester Marzeń" TVP wraca do Zakopanego. Czy wraz z kultową imprezą do stolicy polskich gór powrócą również turyści? Obecnie pobyt dla dwóch osób w okolicach Zakopanego w okresie od 28 grudnia do 2 stycznia 2023 r. można zarezerwować od 1,2 tys. zł.