Święto Dziękczynienia w USA. Rzut płonącym indykiem i indycze kręgle
Święto Dziękczynienia, wypadające w ostatni czwartek listopada, dla wielu Amerykanów jest najważniejszym świętem w roku, często wyczekiwanym bardziej niż Boże Narodzenie. Od Hawajów po Alaskę, długi weekend zapoczątkowany wspólnym czwartkowym obiadem to okazja do rodzinnego spędzania czasu, w tym szalonych zakupów w ramach Black Friday. Jak Amerykanie będą świętować w tym roku?
24.11.2021 12:58
Mniej jedzenia, więcej wyjazdów
Według ankiety przeprowadzonej przez platformę pożyczkową Lending Tree mieszkańcy Stanów Zjednoczonych planują wydać na ucztowanie mniej niż rok temu. Przeciętny gospodarz urządzający świąteczny obiad wyda ok. 391 dolarów (ok. 1,6 tys. zł), czyli o 18 proc. mniej niż rok wcześniej, kiedy średnia wynosiła 475 dolarów (ok. 2 tys. zł).
Wzrośnie za to liczba osób, które ruszą się z domu. W tym roku wyjazd na Święto Dziękczynienia planują 54 mln Amerykanów, czyli 4,8 proc. więcej niż w czasie, kiedy pandemia zmusiła wszystkich do siedzenia wśród własnych czterech ścian. Oszczędność na wystawnym obiedzie pewnie rozpłynie się w czasie poświątecznych zakupów, z których słynie Black Friday - piątek tuż po Święcie Dziękczynienia. Zgodnie z zasadą kupowania do upadłego (shop till you drop), przeciętny Amerykanin wyda na tegorocznych wyprzedażach 400 dolarów (ok. 1,7 tys. zł).
Indycza amnestia
Niezwykle liczne i różnorodne amerykańskie społeczeństwo w Święto Dziękczynienia na chwilę staje się jednogłośne - według raportu platformy badawczej Finder aż 88 proc. Amerykanów (292 mln) planuje zjeść indyka w czasie świątecznego obiadu. Wydadzą łącznie 927 mln dolarów (ok. 3,8 mld zł) na 46 mln nieszczęsnych ptaków. To znaczny wzrost od zeszłego roku, kiedy na indyki wydano w sumie 783 mln dolarów (ok. 3,2 mld zł). No cóż, wszystko drożeje, także w Ameryce.
Skala amerykańskiego spożycia drobiu w listopadzie przyprawia o zawrót głowy wegetarian. A obrońców zwierząt szokują osobliwe tradycje towarzyszące Świętu Dziękczynienia w różnych stanach.
W Indianapolis w Indianie odbywają się doroczne zawody w rzucie martwym indykiem, którego przedtem ubiera się w dziecięce śpioszki i podpala. Z kolei Uniwersytet Wisconsin-La Crosse do niedawna zapraszał do Frozen Turkey Bowling, czyli gry w kręgle, które zbijało się mrożonym indykiem z supermarketu (wydarzenie zostało oprotestowane i zablokowane).
W listopadzie odbywa się też sporo lokalnych zawodów w jedzeniu potraw z indyka na czas. Więcej szczęścia mają indyki, które ułaskawia prezydent w Białym Domu. Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną przez Ronalda Reagana co roku prezydent Stanów Zjednoczonych darowuje życie ptakom, które mogą wrócić na farmę, by dożyć tam do emerytury. W tym roku prezydent Joe Biden ułaskawił dwa indyki o imionach Peanut Butter i Jelly.
Wdzięczni za Amerykę
Skąd wzięło się Święto Dziękczynienia i dlaczego jest takie ważne? Wiele narodów okazuje zbiorową wdzięczność (naszym rodzimym przykładem są obchodzone lokalnie dożynki, które celebrują udane plony), ale Amerykanie wynieśli swoje świętowanie na wyższy poziom.
Samo święto sięga 1621 roku, kiedy pierwsi osadnicy, którzy rok wcześniej przybyli na tereny dzisiejszego Massachusetts, urządzili jesienne świętowanie razem z Indianami z plemienia Wampanoag. Chcieli w ten sposób uczcić przetrwanie pierwszego, ciężkiego roku na nowej ziemi. Do kalendarza narodowych świąt Święto Dziękczynienia wpisał Abraham Lincoln w 1863 roku. Od tamtej pory Amerykanie dziękują przede wszystkim za swój silny, niezależny naród, z którego są bardzo dumni.
Czuję tę dumę, gdy przypinam na lodówce magnes z napisem Give Thanks, zrobiony przez moją córkę w przedszkolu (to jeden z wielu własnoręcznie wykonanych amerykańskich symboli, jakie regularnie przynosi). O tej porze roku w internecie roi się od patriotycznych artykułów wychwalających życie w USA - od skutecznego wojska po opiekę medyczną (choć biorąc pod uwagę jej koszty, ostro bym dyskutowała z jej efektywnością dla mieszkańców).
Jeśli miałabym wymienić jedną wspólną cechę dla ponad 330 mln Amerykanów, byłaby nią duma narodowa. Mogą się spierać politycznie, mogą narzekać na bieżące problemy, ale żaden nie wyrzeknie się Ameryki. I każdy jest wdzięczny, że może tu mieszkać.