To miasto nazywa się... Nawet niektórzy mieszkańcy nie potrafią tego wymówić
Jest na świecie takie miasto – nawet całkiem niedaleko od Polski. Miasto, które pozornie niczym się nie wyróżnia, ale i tak każdego roku przyciąga tłumy turystów. Wiele osób odwiedza je ze względu na... nazwę. Paradoksalnie jest to nazwa, którą niewiele osób potrafi zapamiętać albo wymówić.
16.02.2019 | aktual.: 16.02.2019 11:58
W marketingu przyjęło się, że nazwa produktu musi być chwytliwa i łatwa do wymówienia. Ale okazuje się, że sukces możliwy jest także w skrajnie odmiennym przypadku. Dowód? Położone w północno-zachodniej części Walii miasto, które ma nazwę tak dziwną, długą i trudną do zapamiętania, że aż stało się turystycznym hitem. Ale też władze miejscowości wiedziały, jak wykorzystać drzemiący w niej potencjał. Wiele osób przyjeżdża dziś tam wyłącznie po to, by zrobić sobie zdjęcie pod tablicą z jej nazwą. Dodajmy – tabliczką bardzo długą, bo mieszczącą aż 58 liter! Jeśli ktoś chce pochwalić się znajomym, że był w mieście o najbardziej kuriozalnie brzmiącej nazwie, powinien koniecznie wybrać się do: Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch.
Nazwa, która stała się magnesem
W pierwszej chwili może wydawać się, że to żart. W końcu kto i po co miałby nadawać miejscowości tak niewygodną i trudną do zapamiętania nazwę, która pociąga za sobą cały szereg praktycznych problemów. I rzeczywiście - osoby, które słyszą ją po raz pierwszy, są najczęściej przekonane, że to naprawdę jakiś niewybredny dowcip. Ale wystarczy skorzystać z pierwszej lepszej internetowej mapy, by dowiedzieć się, że nie mamy do czynienia z żadnym absurdalnym dziełem żartownisia, ale z miasteczkiem, w którym na co dzień żyje ok. 3 tys. osób, a dodatkowo rokrocznie odwiedzają je rzesze turystów.
Oczywiście na próżno go szukać na tradycyjnej mapie, bo przecież tak długi ciąg liter zasłoniłby wiele innych, ważnych miejsc. Problemów nastręczać może też jej wyszukanie w urządzeniach do nawigacji. A cóż mają począć mieszkańcy albo osoby, które decydują się na wysłanie tam listu albo załatwienie urzędowej sprawy, gdy trzeba podać adres zamieszkania? Trzeba przyznać, że też nie mają łatwego życia i czasami bez ściągi trudno się obejść. Ale czy rzeczywiście funkcjonowanie tam jest aż tak skomplikowane?
Nie taki diabeł straszny
Choć ta rekordowo długa nazwa na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwa do wymówienia, wystarczy trochę ćwiczeń i odrobina wprawy, by zacząć się nią posługiwać. W internecie nie brakuje instruktaży dla ambitnych, którzy mogą nauczyć się jej wymowy. O tym, że nie jest to misja niemożliwa, przekonali się widzowie stacji Channel 4. W 2015 r. pracujący dla tej telewizji prezenter pogody, informując o tym, że mieszkańcy Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch mogą się cieszyć z najwyższej w Walii temperatury, wymówił nazwę płynnie, jednym ciągiem, bez najmniejszego zająknięcia. Jego wyczyn nie przeszedł niezauważony, a wokół walijskiego miasteczka znów zrobiło się głośno.
O profesjonalizmie pogodynka, który wypowiedział nazwę (jej zapis na mapie pogodowej rozciągał się od zachodniej Walii, poprzez Morze Północne, aż do zachodniej części Niemiec), informowały media krajowe i zagraniczne. Prezenter Liam Dutton przyznał później skromnie w czasie kilku wywiadów, że miał ułatwione zadanie, bo w dzieciństwie uczył się walijskiego, a nazwa miejscowości była jedną z tych, którą długo wtedy ćwiczył.
W błędzie są też ci, którym wydaje się, że nazwa ta stanowi – jak się może wydawać na pierwszy rzut oka – zbitek przypadkowych liter. Jej tłumaczenie z języka walijskiego daje wgląd w piękną poetycką i opisową nazwę. Oznacza ona: Kościół świętej Marii nad stawem wśród białych leszczyn niedaleko wodnego wiru pod czerwoną pieczarą przy kościele świętego Tysilia.
Choć turyści przyjeżdżają do tej walijskiej miejscowości, by zrobić sobie zdjęcia np. na tle tablicy na dworcu kolejowym z jej nazwą, zdobyć stempel z pełną nazwą miejscowości na kartce pocztowej albo usłyszeć jak wybrzmiewa ona z ust przedstawicieli lokalnej społeczności, to trzeba nadmienić, że sami mieszkańcy często ułatwiają sobie życie, stosując rozmaite skróty. Najbardziej upowszechnione z nich to: Llanfairpwll i Llanfair PG. Ale już ich wyrozumiałość wobec przybyszów jest... ograniczona. Na walijskiej wyspie Anglesey są dworce kolejowe, gdzie kasjerzy, sprzedając bilet na pociąg do Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch, wymagają od podróżnych wymówienia płynnie pełnej nazwy miasteczka. Oczywiście podobne, realizowane pół żartem, pół serio akcje, jeszcze bardziej przyczyniają się do wzrostu popularności jedynej w swoim rodzaju osady.
Nazwa, jaką może się pochwalić walijska miejscowość, jest najdłuższą geograficzną nazwą w Europie. W przeszłości pojawiały się jednak próby odebrania miasteczku rekordu poprzez sztuczne nadawanie miastom czy wioskom jeszcze dłuższych nazw. Inicjatorzy podobnych projektów bardzo szybko rezygnowali jednak z forsowania swoich pomysłów. Warto jednak nadmienić, że nie jest to najdłuższa nazwa geograficzna na świecie – w rankingu światowym jest dopiero druga. "Lepsze" pod tym względem jest położone w Nowej Zelandii wzgórze Taumatawhakatangihangakoauauotamateaturipukakapikimaungahoronukupokaiwhenuakitanatahu. Ta nazwa ma aż 85 liter!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl