Turyści zostawiają "zwłoki sanek". Schronisko apeluje

Schronisko "Andrzejówka" po raz kolejny postanowiło zaapelować do turystów odwiedzających góry zimą. Sprawa dotyczy sanek, ale wbrew pozorom jest dość poważna, a prośby zdają się nie przynosić rezultatów.

Zepsute plastikowe sanki (zdjęcie ilustracyjne)
Zepsute plastikowe sanki (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Doug McLean
Hanna Szczypiór

13.01.2022 13:15

Znajdujące się w Sudetach schronisko "Andrzejówka" oferuje nie tylko noclegi, ale również posiłki i napoje, więc odwiedza je wielu turystów. Niestety nie zawsze wiedzą oni, jak powinni się zachować. Zarządcy obiektu postanowili - kolejny rok z rzędu - zaapelować do co poniektórych o więcej rozsądku.

Zostawiają "zwłoki sanek" pod schroniskiem. Jest apel

"Apel, który wystosowaliśmy rok temu, żeby zabierać plastikowe zwłoki sanek, nie przyniósł żadnego efektu. Informujemy, że sanki przywiezione na górę ważą i zajmują tyle samo miejsca co zabrane na dół!" - czytamy we wpisie, który opublikowano w mediach społecznościowych.

Jak się okazuje, wielu turystów nadal zostawia sanki - najczęściej popsute - w pobliżu schroniska, ale nawet nie obok kosza na śmieci. Być może liczą na to, że ktoś je za nich posprząta?

"Wy, wszyscy którym wydaje się że ktoś przyjdzie i posprząta wyjaśniamy: otóż nie, nikt taki magiczny się nie zjawi, a śmieci w górach zabieramy ze sobą. Miejcie chociaż tyle przyzwoitości, żeby zostawić je u nas przy koszach na śmieci, a nie ukradkiem wokół schroniska albo na górce. Podpowiadamy: żółty to ten kosz do plastików" - radzi schronisko i apeluje, aby śmieci po prostu ze sobą zabierać - szczególnie, że zbliżają się ferie i stos plastiku pewnie będzie rósł.

Internauci komentują. "To ludzie zachowują się jak bydło"

Pod apelem pojawiło się sporo komentarzy, internauci w większości uważają, że schronisko ma całkowitą rację. "Postawcie jakąś tablicę informacyjną przy tej górce, może ludzie się ogarną trochę" - poradził jeden z komentujących. Jedna z osób zwróciła uwagę, że problem pojawił się wraz ze wzrostem popularności "Andrzejówki" - ale ta teza nie zyskała poparcia.

"Tu nie chodzi i komercjalizację schroniska. To moje rodzinne strony i często się jeździło tam od dziecka, to ludzie zachowują się jak bydło, nie uwłaczając zwierzętom. Jesteś tam gościem, co nie oznacza róbta, co chceta" - podsumowała inna internautka.

Źródło artykułu:WP Turystyka
sudetygóryturyści
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (198)