Ukraińcy chcą powrotu turystów. "Zapraszamy wszystkich naszych gości, jeśli tylko nie przyjadą z bronią"
Wojna za naszą wschodnią granicą trwa już ponad dwa lata. Mieszkańcy Ukrainy marzą o powrocie do normalności, a podróżni coraz częściej myślą o ponownym odwiedzeniu tego kraju. - Zapraszamy wszystkich naszych gości, jeśli tylko nie przyjadą z bronią. Każde pieniądze, które ludzie wydadzą w Ukrainie, pomogą ożywić gospodarkę - powiedziała Mariana Oleskiv.
06.03.2024 | aktual.: 06.03.2024 13:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przewodnicząca Państwowej Agencji Rozwoju Turystyki Ukrainy, przyznała w rozmowie z "The Independent", że ma plany na odbudowę branży turystycznej. Zdaniem Mariany Oleskiv najistotniejszym krokiem będzie zachęcenie zagranicznych podróżnych do przyjazdu do jej kraju.
Ukraina będzie zabiegać o turystów
Mariana Oleskiv zdradziła, że ma wstępne plany powrotu do międzynarodowej turystyki. Na ten moment nie podała żadnych konkretnych terminów. Padły jednak deklaracje, dotyczące chęci przyjmowania turystów zza granicy.
- Ludzie, myśląc o Ukrainie, myślą o odwadze, wojnie, zniszczeniach. Mają więc przed oczami obraz, na którym Ukraina wygląda jak np. Mariupol. Wiele miast faktycznie tak wygląda, ale zajęte jest około 20-30 proc. terytorium. W pozostałej części kraju jest w porządku. Mamy dobrą infrastrukturę i bardzo dobre hotele, dobrą obsługę - zapewnia Oleskiv, cytowana przez "The Independent".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mariana Oleskiv podkreśliła, że Ukraińcy nie chcą rozwijać tzw. mrocznej turystyki. Zależy im natomiast na opowiedzeniu historii wojny i ludzi oraz konsekwencji zbrodni rosyjskich. Dodała, że najbardziej zależy jej, aby obcokrajowcy odwiedzali najpopularniejsze miasta, takie jak Kijów, Odessę oraz Lwów. - Nie wiemy kiedy będzie można wprowadzić w życie plany. Jak tylko niebo i granice zostaną otwarte, będziemy działać - podsumowała Oleskiv.
Turyści odważą się odwiedzić Ukrainę?
Polski MSZ oczywiście odradza wyjazdy do Ukrainy. Wycieczek do kraju w stanie wojny nie można też ubezpieczyć. Jednak rejony, w których ataki Rosjan zdarzają się rzadko, nie zostały całkowicie zapomniane przez turystów.
Andrzej Kudlicki, właściciel Biura Turystycznego Quand, które jako jedno z niewielu organizuje wyjazdy polskich grup do Lwowa, przyznał, że są osoby, ktore nie boją się odwiedzać naszych wschodnich sąsiadów. - Zdarzą się goście z Europy Zachodniej, jednak najwięcej jest Polaków. Zwykle są to turyści indywidualni, ale jesienią mieliśmy grupę, z którą przyjechaliśmy na festiwal, a w grudniu - z prezentami na Mikołajki. Polacy jeżdżą przede wszystkim do Lwowa, ale też w góry, do Truskawca - opowiada Kudlicki w rozmowie z WP.
Turystyka wewnętrzna
Choć turystów zagranicznych jest wiele, turystyka wewnętrzna wciąż funkcjonuje. - Przyjeżdżają wycieczki szkolne z innych części kraju. Organizowane są też wyjazdy dla rannych żołnierzy, którzy potrzebują nie tylko leczenia, ale także wsparcia psychologicznego. Wycieczki po żyjącym niemal normalnie Lwowie są dla nich formą terapii - opowiada pan Andrzej z biura Quand.
Źródło: "The Independent"/WP