Wybierał się do Hiszpanii. Żartowniś został na polskim lotnisku
Mężczyzna na długo zapamięta dzień, w którym miał rozpocząć urlop w słonecznej Hiszpanii, choć w istocie w ogóle nie przekroczył granicy naszego kraju. Przez swoje żarty nie został wpuszczony na pokład samolotu.
W środę 12 lutego br. służba dyżurna placówki Straży Granicznej na lotnisku Pyrzowice w Katowicach otrzymała informację, że w trakcie prowadzonej kontroli bezpieczeństwa jeden z pasażerów lotu do hiszpańskiej Malagi oświadczył, że ma bombę.
Tak lepiej nie żartować na lotniskach
Według informacji przekazanych przez polskiego turystę, bomba miała się znajdować w skrzynce z narzędziami, którą mężczyzna chciał wnieść na pokład samolotu.
Obok takiej sytuacji strażnicy nigdy nie przechodzą obojętnie. Z uwagi na powagę sytuacji takie żarty zawsze traktowane są bez jakiejkolwiek taryfy ulgowej. Strażnicy graniczni w tej kwestii poczucia humoru nie mają i mieć nie mogą. Pasażer został więc natychmiast wylegitymowany, a odpowiedni funkcjonariusze sprawdzili wszystkie jego bagaże.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wideo z lotniska w Gdańsku. 87-letnia didżejka i tłum tańczących
Choć funkcjonariusze nie znaleźli w bagażach żadnych niebezpiecznych przedmiotów, za nieprzemyślany dowcip 47-letni turysta został ukarany mandatem w wysokości 500 zł.
Żartowniś szybko pożałował swoich słów
Nie to było jednak najgorszą karą. Przez tak nieodpowiedzialny żart, kapitan statku powietrznego nie zezwolił mężczyźnie na podróż. Turysta mógł więc pożegnać się z wizją spędzenia urlopu w Maladze.
Jak podają przedstawiciele Straży Granicznej, sytuacja na szczęście nie spowodowała zagrożenia innych podróżnych i nie doprowadziła do opóźnień w odprawach lotniskowych.
Źródło: slaski.strazgraniczna.pl