Zamek w Ratnie Dolnym. "Wielki wstyd" czy szansa na ratunek?
Zamek w Ratnie Dolnym przetrwał wojny, liczne zmiany właścicieli, nazizm i komunizm. Do ruiny doprowadził go dopiero... dolnośląski biznesmen. Jak przekonują obrońcy zabytków, jedynym ratunkiem dla twierdzy może się okazać wywłaszczenie dotychczasowego właściciela.
Bogato zdobiony portal, znak rozpoznawczy ratnowskiego zamku, wyrasta dziś spomiędzy ruin. Jaskrawa żółć i spokojny błękit kontrastują ze stosem cegieł i drewnianych belek. Na górze wyróżniają się dwa herby: tarcza będąca symbolem rodziny von Johnston und Kroegeborn, i muszla, rodowy symbol Elisabeth von Hauteville-Jacquemine. To bodaj ostatnie pozostałości po dawnych właścicielach zamku.
Obecny właściciel nie pozostawił po sobie żadnego symbolu, tylko same problemy. - Powoli zbliżamy się do ostateczności. Po latach podejmowania różnorakich prób kontaktu uważamy, że jedynym działaniem, które pozwoli uratować zamek, jest wywłaszczenie aktualnego właściciela - wyjaśnia Karol Marczak, prezes zarządu Fundacji Ratowania Zabytków i Pomników Przyrody.
Zamek w Ratnie Dolnym - prawie 650 lat historii
Pierwszą wzmiankę o zamku w Ratnie Dolnym datuje się na 1377 rok. Warownia powstała jako własność rodu de Mussin, a następnie wielokrotnie zmieniała właścicieli. W drugiej połowie XVI wieku zamek został gruntownie przebudowany - to wówczas rozpoczęła się bezpośrednia historia obecnego budynku. Na przestrzeni kolejnych wieków obiekt wielokrotnie przechodził przez historyczne zawirowania, a podczas wojny trzydziestoletniej został w dużej mierze spalony. Kolejny właściciel, Daniel Paschasius von Osterberg, odbudował twierdzę w mieszanym renesansowo-barokowym stylu. Tak, z niewielkimi przebudowami, zamek w Ratnie dotrwał do XX wieku.
Po wywłaszczeniu ostatniej niemieckiej właścicielki, władze PRL przekształciły zamek w ośrodek wypoczynkowy. Ratno Dolne nie stało się jednak ulubionym miejscem turystów, którym przeszkadzały zapachy i hałasy z funkcjonującego obok zamku państwowego gospodarstwa rolnego. W stanie lekkiego zaniedbania obiekt wszedł w nową rzeczywistość społeczno-gospodarczą. W 1996 roku kupił go wrocławski przedsiębiorca Edward Ptak, a zaledwie dwa lata później zamek strawił pożar. Od tego czasu, z roku na rok, budowla popada w coraz większą ruinę.
Wiele osób twierdziło, że rzeczywistą przyczyną pożaru była chęć wyłudzenia odszkodowania. Potwierdzony jest jednak fakt, że obecny właściciel nie podjął żadnych czynności zmierzających do zabezpieczenia zamku przed niszczeniem i degradacją. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków we Wrocławiu wielokrotnie wzywał go do wykonania prac stabilizujących konstrukcję zamku. Kiedy wezwania nie przyniosły efektu, urząd stosował kary administracyjne. Wszystko na nic - właściciel nie zmienia się od lat, a zamek niszczeje.
Zamek w Ratnie Dolnym - trwała ruina jedyną szansą?
W akcję ratowania zamku od 2013 roku zaangażowana jest Fundacja Ratowania Zabytków i Pomników Przyrody. Niestety, jak przekonuje jej prezes Karol Marczak, na pełną odbudowę zabytku może być już za późno. - Zamek w Ratnie znajduje się obecnie w katastrofalnym stanie. Trudno podejrzewać, że nagle znajdzie się inwestor będący w stanie podnieść go do poziomu funkcjonującego obiektu. Pewną nadzieję widzimy jednak w możliwości przejęcia terenu przez gminę i pozostawienia zamku w formie tak zwanej trwałej ruiny - przekonuje.
Trwała ruina to ostateczna forma ratowania chylących się ku upadkowi zabytków. Obiekty doprowadzane są do stanu, w którym, choć nie da się z nich korzystać zgodnie z pierwotnym założeniem, nie stanowią zagrożenia dla zdrowia i życia odwiedzających.
- To program minimum, ale obecnie stanowi chyba najlepsze, o ile nie jedyne wyjście z sytuacji - tłumaczy Karol Marczak. - Ratno Dolne znajduje się na turystycznym szlaku, można więc otworzyć ruiny zamku dla turystów, czerpać zyski z oprowadzania, postawić przy zamku niewielką gastronomię, uruchomić sprzedaż pamiątek i zaproponować odwiedzającym ofertę drobnych usług - wylicza.
Jak przekonuje Jan Bednarczyk, burmistrz miasta i gminy Radków, w przypadku wywłaszczenia obecnego właściciela nieruchomości, gmina byłaby skłonna przejąć zamek na własność i zabezpieczyć obiekt zgodnie ze sztuką budowlaną. Warunkiem jest jednak uregulowanie zaległych należności wobec gminy.
Burmistrz nie precyzuje, jakie należności ma na myśli, jednak spełnienie tego warunku nie wydaje się nierealne. Pomyślne wywłaszczenie, które od początku trwania procesu może zająć ok. roku, musi zakończyć się odszkodowaniem wypłaconym przez Skarb Państwa. Jeśli jednak właściciel obiektu - przykładowo - nie płacił podatków od nieruchomości, jego zaległości może pokryć odszkodowanie należne w ramach procesu wywłaszczenia. Gmina Radków mogłaby więc otrzymać należne środki bezpośrednio ze Skarbu Państwa.
Zamek w Ratnie Dolnym na sprzedaż
Bezruch ostatnich dwóch dekad został przełamany na początku lutego 2021 roku. Obrońców zabytków zelektryzowała nagła wiadomość o wystawieniu zamku na sprzedaż za kwotę miliona złotych. To jednak, jak tłumaczą specjaliści, zasadniczo nie zmienia jego sytuacji.
– Wystawienie zamku na sprzedaż na początku lutego traktujemy jako próbę budowania linii obrony w perspektywie zbliżających się konsekwencji i ewentualnego wywłaszczenia – tłumaczy Karol Marczak z Fundacji Ratowania Zabytków i Pomników Przyrody. – Nasze działania są aktualne i będą kontynuowane.
W opinii prezesa fundacji kwota miliona złotych jest wygórowana i nie uwzględnia realiów ekonomicznych podobnych obiektów w Polsce. Potencjalny nabywca musiałby bowiem dysponować kilkukrotnie większą kwotą, aby odbudować zamek pod czujnym okiem konserwatora zabytków. Trzeba też pamiętać o wspomnianych przez burmistrza Radkowa zaległościach finansowych względem gminy.
Dolny Śląsk pełen zaniedbań dawnej architektury
Trudno uwierzyć, że zamek, który przez setki lat przetrwał wiele dziejowych zawirowań, popadł w prawdziwą ruinę w rękach biznesmena. Niestety, jak mówi Karol Marczak, takich przypadków jest w Polsce dużo więcej. - Obecnie prowadzimy ponad dziesięć postępowań interwencyjnych i wywłaszczeniowych. Ratno Dolne nie jest niestety wyjątkiem na mapie zaniedbań polskich zabytków - tłumaczy.
Dolny Śląsk to teren wyjątkowo bogaty w liczne przykłady zaniedbania dawnej architektury. Niektóre miejsca, takie jak monumentalne kościoły w Goszczu czy Żeliszowie, zyskują drugie życie dzięki fundacjom zaangażowanym w ich odbudowę. Inne, przede wszystkim liczne poniemieckie dworki i pałacyki, niszczeją, często bez szans na remont. Niewiele obiektów ma jednak tak długą historię jak zamek w Ratnie Dolnym.
Mieszkanka wsi, zapytana o niszczejący na wzgórzu budynek, odpowiada krótko. - Niemiec zbudował, a Polacy zrujnowali. Ten zamek to wielki wstyd.
Fundacja Ratowania Zabytków i Pomników Przyrody od lat prowadzi działania mające uratować zabytkowy zamek w Ratnie Dolnym. Można ich w tym wesprzeć, uczestnicząc w zrzutce.