W PodróżyZapomniane oczko w głowie dyktatora. Pociągi z Moskwy kursowały tam kilka razy dziennie

Zapomniane oczko w głowie dyktatora. Pociągi z Moskwy kursowały tam kilka razy dziennie

Na terenie byłego Związku Radzieckiego nie brakuje zaniedbanych i opuszczonych miasteczek. Jednym z takich miejsc jest gruzińskie uzdrowisko Ckaltubo, w którym niegdyś stałym bywalcem był sam Józef Stalin. Miejsce, które w przeszłości słynęło z luksusu, dziś wywołuje ciarki na plecach.

Do Ckaltubo jeździło dziennie kilka pociągów z kuracjuszami z Moskwy
Do Ckaltubo jeździło dziennie kilka pociągów z kuracjuszami z Moskwy
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Sylwia Król

W jednym z najnowszych odcinków twórcy kanału Yes Theory, na platformie YouTube, Thomas Brag i Ammar Kandil zawitali do Ckaltubo, niewielkiego miasteczka w centralno-zachodniej Gruzji. Dziś zaniedbane i niemal wyludnione, w latach 50. ubiegłego stulecia Ckaltubo było popularnym kurortem i prawdziwym oczkiem w głowie rosyjskiego dyktatora, Józefa Stalina.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Halo Polacy". Wielki boom na nieruchomości w Hiszpanii. "Inflacja i strach"

Lata dawnej świetności

Po Ckaltubo, Thomasa i Ammara oprowadza młody Gruzin o imieniu Lucas, który przybliża im historię tego miejsca. Możemy m.in. usłyszeć, że przy budowie resortu przed laty pracowali niemieccy jeńcy wojenni. Stałym bywalcem Ckaltubo był Józef Stalin. Podczas każdej wizyty w jednym z hoteli czekał na niego specjalny apartament.

Na filmie możemy również zobaczyć jego prywatny basen w ulubionej, bogato zdobionej mozaikami łaźni nr 6, do budowy której, aby zdążyć na czas, zaangażowano aż 4 tys. dodatkowych pracowników. Podobno Stalin skorzystał z niej tylko raz, przed swoją śmiercią w 1953 r. Co ciekawe, łaźnia funkcjonuje do dziś.

Niektóre wnętrza przypominają o czasach dawnej świetności
Niektóre wnętrza przypominają o czasach dawnej świetności© Adobe Stock

W przeszłości Ckaltubo było jednym z najbardziej znanych uzdrowisk na terenie Związku Radzieckiego, do którego zjeżdżali najważniejsi oficjele partii komunistycznej. Dziś jednak bardziej przypomina ruinę, o której świat dawno zapomniał.

Rzeczywiście, od ponad trzech dekad kurort stoi opuszczony, a o dawnej świetności nieśmiało przypominają jedynie ogromne, podupadłe przez lata sanatoria, których ściany pokoi wciąż zdobią oryginalne tapety, a nietknięte, pościelone łóżka nadal wydają się czekać na przyjazd kuracjuszy.

Ckaltubo z lotu ptaka
Ckaltubo z lotu ptaka© Adobe Stock

Spośród licznych, niegdyś nowoczesnych budynków, tylko jeden jest dzisiaj czynny. Hotel Legends Tskaltubo Spa Resort, który uruchomiono w 2011 r., może przyjmować gości, jednak chętnych nie ma tutaj zbyt wielu. Tymczasem u szczytu popularności w latach 50. ubiegłego wieku w Ckaltubo funkcjonowało aż dwadzieścia sanatoriów i dziewięć łaźni.

Do najbardziej spektakularnych należały sanatoria Iveria, Medea, Savane i Metallurgist, które choć dziś porośnięte przez dziką roślinność, nadal zachwycają imponującą architekturą. Spacer po Ckaltubo przypomina prawdziwy powrót do przeszłości. Na miejscu pozostała praktycznie nietknięta sowiecka infrastruktura, poza sanatoriami i łaźniami są tutaj m.in. budynek poczty, sala koncertowa, jak również dawna siedziba KGB. O minionych czasach przypominają też znajdujące się gdzieniegdzie płaskorzeźby przedstawiające Józefa Stalina.

  • Imponujące sanatorium Iveria jest dziś opuszczone
  • Sanatorium Medea powoli zamienia się w ruinę
[1/2] Imponujące sanatorium Iveria jest dziś opuszczoneŹródło zdjęć: © Adobe Stock

Uzdrawiająca moc wód radonowych

Choć okres największej świetności Ckaltubo przypadł na lata 50. ubiegłego wieku, jego historia sięga o wiele dalej. Pierwsze łaźnie powstały tutaj już w drugiej połowie XIX wieku, a lokalizacja, którą wybrano nie była przypadkowa. Powodem takiego wyboru były odkryte nieopodal złoża wód radonowych, których działanie miało skutecznie wspomagać leczenie chorób układu krążenia i układu nerwowego.

W pierwszej połowie XX wieku wybudowano pierwsze elementy infrastruktury medycznej, zaś w 1931 podjęto decyzję o przekształceniu Ckaltubo w resort o charakterze spa. Wkrótce miasto zyskało status uzdrowiska i stało się popularnym, nie tylko wśród elit, centrum balneoterapii, czyli leczenia schorzeń za pomocą wód leczniczych.

Opuszczone budynki sanatoriów na terenie Tskaltubo do dziś robią wrażenie
Opuszczone budynki sanatoriów na terenie Tskaltubo do dziś robią wrażenie© Adobe Stock

W okresie rozkwitu Ckaltubo gościło nawet 125 tys. odwiedzających rocznie, codziennie kursowało tutaj kilka bezpośrednich pociągów z Moskwy, które zwoziły kuracjuszy. Wraz z upadkiem Związku Radzieckiego i odzyskaniem przez Gruzję niepodległości, los Ckaltubo został przesądzony. Niedługo potem kurort zamknięto.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Odwiedził opuszczony resort

W okresie wojny w Abchazji (1992-93) w dawnym uzdrowisku schronienie znaleźli uchodźcy i przesiedleńcy, którzy zamieszkali w opuszczonych hotelach. Wielu z nich mieszka w Ckaltubo do dziś. Przez lata przynajmniej kilku prywatnych inwestorów wykazywało chęć odbudowy opuszczonego uzdrowiska, raz po raz pojawiały się też nowe pomysły rewitalizacji, jednak jak dotąd żaden z nich nie doczekał się realizacji.

Kiedyś przyjmowały kuracjuszy, dziś łaźnie porasta roślinność
Kiedyś przyjmowały kuracjuszy, dziś łaźnie porasta roślinność© Adobe Stock

Jak dojechać do Ckaltubo?

Ckaltubo leży zaledwie 15 km od Kutaisi, drugiego największego miasta w Gruzji i jest łatwo dostępne dla zwiedzających. Można tam dojechać na własną rękę samochodem lub komunikacją miejską.

Ckaltubo leży niedaleko Kutaisi
Ckaltubo leży niedaleko Kutaisi© WP

Do Kutaisi z Polski dolecimy tanimi liniami z Katowic, Poznania i Warszawy. Podróż trwa ok. 3,5 godziny, a bilety można kupić od ok. 800 zł w dwie strony.

Źródło artykułu:WP Turystyka
gruzjagruzja atrakcjeopuszczone miejsca

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (48)