Znalezisko z Glozel. Kiedy skarb znajduje krowa

W chwili, kiedy 1 marca 1924 roku na farmie w Glozel niedaleko francuskiej miejscowości Vichy krowa wpadła do dziury, nikt nawet nie przypuszczał, jakie to wydarzenie będzie mieć skutki dla światowej archeologii. Według relacji właścicieli farmy w dziurze odnaleziono starożytny skarb.

Obraz
Źródło zdjęć: © Mat. prasowe

Kiedy o znalezisku dowiedział się Antoine Morlet z Vichy, archeolog amator, a z zawodu lekarz, za 200 franków uzyskał prawo do prowadzenia wykopalisk i obiecał rodzinie kolejne pieniądze, jeżeli znaleziska okażą się ciekawe. Tak jak w wielu przypadkach, w tej historii pieniądze także odegrały ważną i niechlubną rolę. W ciągu kilku lat w domu farmerów pojawiło się wiele bardzo dziwnych przedmiotów.

Co odnaleziono?

Sugestywne, ale bardzo amatorsko opracowane artefakty z kamienia, kości lub gliny, ale także ryciny zwierząt i ludzi na kościach i kamieniach. Według Morleta były to przedmioty z około 8 tysiąclecia p.n.e.

Największe zainteresowanie, a nawet sensację, wzbudziły gliniane tabliczki, na których wyryto napisy nieznanym pismem. Żądni sensacji dziennikarze pisali o najstarszym zachowanym europejskim pismie, a na farmę, na której właścicieli stworzyli swego rodzaju muzeum, zaczęły przybywać tłumy odwiedzających. Popularność wśród ludzi nasilały spory ekspertów, którzy nie mogli zgodzić się w ocenie znalezisk.

Zobacz też: Uwolniła go z cyrku, teraz zwiedzają Europę. Z wielbłądem do Mongolii

W 1927 roku powołano niezawisłą komisję, która miała zbadać przedmioty i rozwikłać sprawę znaleziska. Członkowie komisji udali się do Glozel i znaleźli na miejscu kolejne artefakty. Dla rodziny i miejscowych entuzjastów werdykt naukowców był jednak niepochlebny, Wszystkie przedmioty zakopano później. Co więcej, wśród prawdziwych historycznych przedmiotów znajdowały się jasne falsyfikaty!

To kampania!

Sprawa Emila Fradina, który dokonał pierwszego odkrycia, dotarła aż do sądu. Sąd jednak z braku dowodów uniewinnił go, mimo że na farmie policjanci odnaleźli kilka "historycznych" przedmiotów dopiero w fazie produkcji.

Dla przeciwników na zawsze pozostał jednak fałszerzem, który wykorzystał archeologiczne zamiłowanie Morleta. Fradinowie uważają, że cała rzecz to kampania zazdrośników, którzy w sądzie domagali się odszkodowania za ujmę na honorze. Sąd przyznał im odszkodowanie w wysokości 1 franka…

Obraz
© Mat. prasowe | francja

Jak to było? Czy raczej jak mogło być?

W latach 70. obrońcy prawdziwości skarbu próbowali potwierdzić swoje zdanie za pomocą nowoczesnych metod naukowych. Termoluminescencja pokazała, że badane przedmioty naprawdę pochodziły z dawnych czasów, a konkretnie z lat 700–100 p.n.e. Według naukowców były one więc stare, ale nie aż tak, jak myślał Morlet, który datował je na 8 tysiąclecie p.n.e.

W latach 70. wspomniana metoda była jednak dopiero w powijakach, a późniejsze badania przeprowadzone za pomocą dokładniejszych metod datowały przedmioty na różne okresy, począwszy od IV wieku p.n.e., na współczesności kończąc.

Ale jak można wyjaśnić tak duże różnice w datowaniu? Pierwsze odnalezione przedmioty, wśród których znalazły się wspomniane tajemnicze gliniane tabliczki, mogły być prawdziwe. Było ich mało, a doktor obiecał pieniądze za kolejne znaleziska…

Na polu, a dokładniej mówiąc w ziemi, znalazły się więc dziesiątki, a nawet setki nowych przedmiotów. Te jednak zostały spreparowane i zakupione.

Mimo że od tych wydarzeń minęło już prawie 100 lat Glozel nadal czeka na rzetelne badania. Najprawdopodobniej nigdy jednak ich nie doczeka, ponieważ miejsce zostało wyraźnie zniszczone przez amatorskich poszukiwaczy, którzy rozkopywali je tak, że wszystkie prawdziwe ślady pradawnej osady bezpowrotnie zniszczyli.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Tego się nie spodziewała. Polka pokazała wideo z Halloween w Kanadzie
Tego się nie spodziewała. Polka pokazała wideo z Halloween w Kanadzie
Odkrycie w Mjanmie. Pamięta czasy dinozaurów
Odkrycie w Mjanmie. Pamięta czasy dinozaurów
Kaszubska dynia bije rekord Polski. Klementyna waży tyle, co fortepian koncertowy
Kaszubska dynia bije rekord Polski. Klementyna waży tyle, co fortepian koncertowy
Nie wpuścili chłopca na pokład. Powodem drobiazg w paszporcie
Nie wpuścili chłopca na pokład. Powodem drobiazg w paszporcie
Turyści w końcu się doczekali. "Od kilku dni cały Egipt stoi na baczność"
Turyści w końcu się doczekali. "Od kilku dni cały Egipt stoi na baczność"
Polskie miasto z wyjątkowym tytułem. "To wielka radość"
Polskie miasto z wyjątkowym tytułem. "To wielka radość"
Burza sparaliżowała Pizę. Miasto uruchomiło sztab kryzysowy
Burza sparaliżowała Pizę. Miasto uruchomiło sztab kryzysowy
Najbardziej nawiedzone miejsca. Od Salem po Japonię
Najbardziej nawiedzone miejsca. Od Salem po Japonię
Samolot musiał zawrócić. Wszystko przez jednego pasażera
Samolot musiał zawrócić. Wszystko przez jednego pasażera
Problem na europejskiej wyspie. Mieszkańcy i turyści boją się o życie
Problem na europejskiej wyspie. Mieszkańcy i turyści boją się o życie
Mają dość pijanych turystów. Będą sypały się mandaty
Mają dość pijanych turystów. Będą sypały się mandaty
Brytyjczycy zachwalają polskie miasto. "Pyszne jedzenie i wino za trzy funty"
Brytyjczycy zachwalają polskie miasto. "Pyszne jedzenie i wino za trzy funty"