San Sebastian - miasto kultury i dobrej kuchni

Choć jeszcze kilka lat temu turyści bali się odwiedzać San Sebastian, dziś miasto jest popularne wśród bogaczy i smakoszy, a w tym roku, razem z Wrocławiem, nosi tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Sprawdziliśmy, jak zmieniło się w ostatnich latach oraz co warto tam zobaczyć i zjeść?

San Sebastian - miasto kultury i dobrej kuchni
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | alexander demya

02.08.2016 | aktual.: 27.10.2016 08:53

Choć jeszcze kilka lat temu turyści bali się odwiedzać San Sebastian (Hiszpania), dziś miasto jest popularne wśród bogaczy i smakoszy, a w tym roku, razem z Wrocławiem, nosi tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Sprawdziliśmy, jak zmieniło się w ostatnich latach oraz co warto tam zobaczyć i zjeść?

San Sebastian znajduje się na północy Hiszpanii, ok. 15 km od granicy z Francją. Już od kilku lat jest uznawane za najdroższe miasto w kraju. Według hiszpańskiej porównywarki cen _ Kelisto _ - średnia cena za pokój 2-os. w tym mieście wynosi aż 177 euro. Takie stawki wynikają m.in.: z wysokich zarobków w regionie, które są w skali miesiąca średnio o 70 euro wyższe niż w Madrycie i aż o 200 euro wyższe niż w miejscowościach Katalonii.

Miasto jest popularne wśród bogatych urlopowiczów i smakoszy dobrej kuchni. Ale nie zawsze tak było. Jeszcze kilka lat temu okolicę nękał terror baskijskiej organizacji podziemnej ETA. Panowała tu atmosfera wiecznego strachu, która odstraszała turystów od tego pięknego miejsca.
- Ludzie nie chcieli tu przyjeżdżać, bo po prostu bali się spędzać czas w miejscu wiecznego konfliktu – mówi Eneko Goia, burmistrz San Sebastian.

Los odwrócił się pięć lat temu, gdy ETA zakończyła swoją intensywną działalność. Wtedy władze miasta jak najszybciej chciały przywrócić dobre imię perle północy. - Nasz pomysł na zdobycie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury był trochę nietypowy. Miasto San Sebastian chciało skupić się na procesie twórczym. To była wstępna koncepcja, którą w efekcie udało nam się wynieść poza mury budynku – mówi Eneko Goia. - Zastanawialiśmy się, w jaki sposób zrobić użytek z kultury, by dzięki niej lepiej nam się żyło. Dlatego postanowiliśmy skupić się na dostarczeniu kultury i sztuki na ulicę, prosto do mieszkańców miasta.

Fot. Alexander Demya/Shutterstock

Stare miasto w San Sebastian, niegdyś uważane za twierdzę zwolenników ETA, jest obecnie sercem na nowo rozwijającej się metropolii. Znajdują się tu liczne kawiarnie, restauracje i bary z pinczosami (hiszpańskimi przekąskami). Spotykają się tu mieszkańcy i turyści. San Sebastian to królestwo dobrej kuchni. Na każdym rogu można spróbować faszerowanych papryczek, marynowanych owoców morza, smażonych ryb, omletów, lokalnej szynki czy pieczywa. Jedzeniu hiszpańskich przekąsek towarzyszy oczywiście dobre wino lub piwo. - Naszym sposobem na rozwój życia towarzyskiego w mieście jest umawianie się w barach i na ulicach. Tradycja spotkań przy pinczosach zaczęła się dawno temu i przez lata, po powoli jednoczyła nas – mówi Carlos Garrancho, właściciel jednej z lokalnych knajpek. W mieście znajdują się także trzy restauracje z prestiżowymi trzema gwiazdkami Michelin.

Jak informują urzędnicy i lokalni przedsiębiorcy, turystyka w mieście przez ostatnie 2-3 lata znacznie się poprawiła. A rok 2015 był rekordowy - liczba przyjezdnych wzrosła o 12 proc. w stosunku do roku ubiegłego. Najwięcej jest tu Rosjan, Niemców, Brytyjczyków i Francuzów.
- Kiedy nareszcie skończyły się kłopoty związane z przemocą, San Sebastian w końcu stało się takie, jakie powinno być zawsze od czasów "Belle Epoque" – mówi Inaki Oiartzun, właściciel lokalnej cukierni i lodziarni. - San Sebastian znowu zaczęło wierzyć w to, że jest miastem: przyjaznym, pięknym, z bogatą ofertą kulturalną i wspaniałym jedzeniem. Że jest miastem, w którym dobrze się żyje.
Ilona Raczyńska/wg

Źródło artykułu:APTN
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)