WyspyJedyna Polka na greckiej wyspie. "Mam dwa domy. Dwa serca i dwie dusze"

Jedyna Polka na greckiej wyspie. "Mam dwa domy. Dwa serca i dwie dusze"

Życie na rajskiej wyspie to dla wielu osób spełnienie marzeń. Jednak w rzeczywistości nie są to zachody słońca na skalistym wybrzeżu i leniwe poranki z kubkiem greckiej kawy w ręku, a ciężka praca w sezonie turystycznym. – Kiedy wieczorami wracam do domu, przeważnie nie mam siły już na nic – mówi w rozmowie z WP Gosia Jurny, która na wyspie Amuliani mieszka już 16 lat.

Gosia Jurny z córkami
Gosia Jurny z córkami
Źródło zdjęć: © WP Turystyka
Monika Sikorska

09.06.2021 12:49

Amuliani to maleńka wyspa, leżąca w sąsiedztwie Półwyspu Chalcydyckiego. Zamieszkuje ją ok. 500 osób. Przygoda Gosi z tym miejscem zaczęła się jak w romantycznym filmie. Miała przyjechać na chwilę – została na zawsze.

Kiedy pierwszy raz odwiedziła Amuliani, była jeszcze na studiach. Nie znała nawet greckiego. Języka uczyła się sama, tłumacząc nocami słówka ze słowników. Dziś jest dumną Greczynką, która aktywnie uczestniczy w lokalnym życiu społecznym.

- Na początku było mi bardzo ciężko, bo straciłam kontakt z całym moim światem. Wizja zamknięcia na wyspie wydawała mi się przerażająca. Dziś czuję zupełnie co innego. Teraz mam dwa domy. Dwa serca i dwie dusze – jak w piosence Mai Sikorowskiej. Zawsze tęsknię za Polską, gdy jestem w Grecji, a kiedy jestem w Polsce, zawsze tęsknię za Grecją - mówi Gosia Jurny w rozmowie z WP.

Festiwal kulinarny Kouzina
Festiwal kulinarny Kouzina© WP Turystyka

Minusy życia na greckiej wyspie

Choć życie na greckiej wyspie zdaje się być pięknym snem, w rzeczywistości może być również pułapką. Kiedy turyści przyjeżdżają, by korzystać z rajskich plaż i delektować się smakiem owoców morza, lokalni mieszkańcy harują w pocie czoła, by należycie ich ugościć.

- To wszystko brzmi super, ale jest jeden minus. Mieszkańcy wyspy żyją głównie z turystyki, więc w sezonie nie mamy czasu na to, by cieszyć się wakacjami. Nie spędzam czasu z moją rodziną tak, jak przybywający na Amuliani turyści – kąpiąc się w morzu, jedząc obiady w restauracjach czy chodząc na długie spacery. Ciężko pracujemy na to, żeby inni mieli wakacje - opowiada nam Polka.

W czasie sezonu Gosia pracuje w dwóch miejscach. Rano pomaga przy obsłudze pensjonatu, a popołudniami w tawernie przy plaży. - Kiedy wieczorem wracam do domu, przeważnie nie mam siły już na nic. Czas wolny poświęcam głównie dzieciom, choć zdarza mi się wyskoczyć na drinka z koleżankami – mówi nam.

Mieszkańcy wyspy bywają odcięci od świata

Na luz Grecy mogą wrzucić dopiero zimą. Gosia też nie musi wtedy pracować, bo państwo dba o to, aby obywatele dotrwali bez strat finansowych do kolejnego sezonu. Ale co robić zimą na wyspie? Nie ma tam zbyt wielu atrakcji, a podróż na ląd bywa czasem problematyczna.

Widok na Amuliani
Widok na Amuliani© Wikimedia Commons | Matvilho

- Promy na wyspę kursują tylko trzy razy dziennie. Ostatni wypływa za piętnaście piąta. A jeśli się ten mały prom popsuje, to koniec. Wyspa jest odcięta od reszty świata. Nie wydostaniesz się, chyba że przyleci po ciebie helikopter - tłumaczy Gosia.

Zimą, wczesną wiosną i jesienią w tamtym rejonie występują również południowe wiatry, a kiedy się pojawiają, obowiązuje zakaz pływania. I choć mieszkańcy wyspy są na co dzień samowystarczalni, to jest kilka rzeczy, których im brakuje.

Jedna z turystycznych łodzi, które wożą turystów na wyspę Amuliani
Jedna z turystycznych łodzi, które wożą turystów na wyspę Amuliani© WP Turystyka

- Do problemów z przeprawami można się w końcu przyzwyczaić. Najbardziej nam jednak brakuje sztuki. Mamy oczywiście kino i teatr w Salonikach, ale wizyta z tego typu misją zawsze wiąże się z wyprawą w głąb kontynentalnej części Grecji, a to czasem bywa trudne lub niemożliwe - mówi Polka.

Kiedy z powodu złej pogody statek z zaopatrzeniem nie dotrze na wyspę, mieszkańcom co najwyżej zabraknie świeżego mleka. Sklepy są raczej dobrze zaopatrzone. Nie brak tam również aptek, lekarzy czy punktów, w których można kupić ubrania, sprzęt AGD i materiały budowlane.

Koronawirus na wyspie Amuliani

Prawdziwy zastój i moment trwogi przyniosła mieszkańcom wyspy pandemia koronawirusa. Na szczęście UE zapewniła wsparcie finansowe, które pomogło przetrwać ten trudny czas. Bezrobotni mieszkańcy wyspy dostali dwie dodatkowe pensje niż zazwyczaj w czasie zimowego przestoju, a restauracje i hotele zostały częściowo dofinansowane.

- Nie było za fajnie, ale mamy to szczęście, że mieszkamy na wyspie. W trakcie pandemii nie było tutaj nikogo z zewnątrz, a my mieliśmy czas tylko dla siebie. Latem mogliśmy wziąć piłkę, wsiąść w auto i pojechać na plażę, czyli robić wszystko to, na co zazwyczaj brakowało nam czasu - przyznaje Gosia.

Lokalna społeczność wspólnie organizuje wiele inicjatyw, jak np. festiwal kulinarny Kouzina
Lokalna społeczność wspólnie organizuje wiele inicjatyw, jak np. festiwal kulinarny Kouzina© WP Turystyka

Choć tawerna, w której pracuje Polka, prosperowała w zeszłym roku całkiem nieźle, to pensjonat bardzo przez pandemię ucierpiał. Greckie władze ciągle zmieniały zasady bezpieczeństwa, co wprowadzało spore zamieszanie, a turyści z powodu obaw, rezygnowali z rezerwacji, które robili dużo wcześniej.

Mieszkańcy Amuliani mają nadzieję, że tegoroczny sezon będzie dla nich łaskawszy, a turyści znów pojawią się w Grecji. Bez nich na wyspie jest po prostu pusto.

Źródło artykułu:WP Turystyka
travelwyspygrecja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (39)