Kolory szlaków w górach. Większość turystów robi ten błąd
Wielu Polaków ma błędne przekonanie, że kolor szlaku oznacza jego poziom trudności. Tymczasem, jak czytamy na stronie TPN, "kolory nie wskazują trudności szlaku". Czemu zatem służą?
Oskar Bryja, znany na TikToku jako @oskarowe_zycie, ma aż 280 tys. obserwatorów. Na swoim koncie dzieli się różnymi ciekawostkami z podróży, nie tylko tych dalekich. Do jednych z najpopularniejszych postów należy ten o górskich szlakach - ma aż 1,5 mln wyświetleń.
Co oznaczają kolory szlaków w górach?
- Jest duża szansa, że źle czytaliście szlaki górskie przez całe swoje życie. Ja też zrobiłem ten błąd - przyznaje na początku nagrania Oskar Bryja.
Influencer zauważa, że większość turystów przyjmuje, że czarny szlak musi być trudny. - Chyba przekonanie, że tak jest, wzięło się z tego, że to na nartach tak funkcjonuje - kontynuuje tiktoker.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Idealne miejsce w Polsce na urlop o każdej porze roku
Rzeczywiście, oznaczenie tras narciarskich odzwierciedla ich stopień trudności. W Polsce mamy cztery kolory: zielone (bardzo łatwe), niebieskie (łatwe), czerwone (trudne) i czarne (bardzo trudne). W krajach alpejskich oznaczenie skali trudności tras narciarskich oparte jest na zasadach opracowanych przez FIS (Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa) - kolor niebieski oznacza trasy łatwe, czerwony - średnie i czarny - trudne.
Z trasami pieszymi jest jednak inaczej. Do oznakowania szlaków turystycznych w górach używa się pięciu kolorów: czarnego, czerwonego, zielonego, niebieskiego, żółtego. "Kolory nie wskazują trudności szlaku, a jedynie służą identyfikacji danego szlaku w terenie" - czytamy na stronie TPN.
- Czerwony to główny szlak w danym paśmie górskim, niebieski to zazwyczaj szlak długodystansowy, żółty jest szlakiem krótkim, który łączy ze sobą dwa szlaki lub miejsca, szlaki zielone to szlaki widokowe lub prowadzące w bardzo charakterystyczne miejsca, a czarny szlak prowadzi do danego punktu najkrótszą trasą lub łączy dwa inne szlaki ze sobą - wyjaśnia Oskar Bryja.
Trwa ładowanie wpisu: tiktok