Ogromny problem w Chorwacji. Od lat nie mogą sobie z nim poradzić
Popularność Chorwacji jako kraju turystycznego ma swoją ciemną stronę. Niektóre regiony nie mogą sobie poradzić z tzw. overtourismem, czyli nadmiarem gości, inne zmagają się z wielkim hałasem generowanym przez imprezowiczów, który nie daje żyć nie tylko mieszkańcom, ale także pozostałym gościom. Przed kolejnym sezonem doszło do nasilenia konfliktu w sprawie hałasu na wyspie Hvar.
Na popularnej chorwackiej wyspie imprezowej w Chorwacji trwa walka między imprezowiczami a tymi, którym imprezy przeszkadzają. Rada miasta zapowiedziała, że tego lata będzie egzekwowała zasady dotyczące ograniczenia hałasu do 85 decybeli.
Wyspa Hvar znana jest ze swojego imprezowego klimatu. Jej władze podjęły niedawno decyzję o tym, by rozszerzyć dotychczasowe ograniczenia dotyczące hałasu. Zasady te mają teraz obowiązywać nie tylko poza sezonem, ale także w okresie letnim w 2025 r., co będzie miało istotny wpływ na lokalne kluby i miejsca zabaw na świeżym powietrzu.
Zgodnie z tymi zasadami maksymalny poziom hałasu dopuszczalnego na wyspie wnosi 85 decybeli. To poziom porównywalny do głośnego gwaru w restauracji czy poziomu dźwięku w kinie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Od lat są zakochani w Chorwacji. "Ten kraj jest jak róg obfitości"
- Od jakiegoś czasu lokalne bary imprezownie łamały normy hałasu i chcąc podnieść ten limit, wpadły z deszczu pod rynnę. Nie dość, że radni nie podnieśli tego limitu, to jeszcze powiedzieli, że będą ponownie i z większym rygorem przestrzegać tych norm, które aktualnie obowiązują - mówi WP Wojciech Tyluś, prowadzący bloga o Chorwacji CroLove.
Nie wszyscy są zadowoleni z nowych ustaleń
Decyzja spotkała się z krytyką lokalnej branży turystycznej. Vicko Visković z organizacji Dictum Factum stwierdził, że to "katastrofa" i że władze przechodzą z jednego ekstremum w drugie. Z kolei Darijo Šarić z VIP Holiday Booker zauważył, że dotychczasowe kluby plenerowe przyczyniły się do wizerunku Hvar jako miejsca imprez.
- Prawdę powiedziawszy, wątpię, ażeby coś się zmieniło dla lokalsów. Miasto Hvar nadal będzie imprezownią nabitą naćpanymi Angolami - podsumowuje Wojciech Tyluś.
Dla tych, którzy szukają spokojniejszych miejsc w Chorwacji, dobrym wyborem może okazać się np. Drvenik Veli, znany jako Drvenik Veliki. Wyspa oferuje piękne widoki i brak ruchu samochodowego. Jest dostępna promem z Trogiru, a podróż trwa zaledwie 50 minut. To idealne miejsce dla turystów szukających ciszy i spokoju.
Zmiany w turystyce europejskiej
Władze Chorwacji już od jakiegoś czasu rozprawiają się z niesfornymi turystami. W miastach takich jak Split czy Dubrownik, turyści mogą być ukarani grzywną do 700 euro (prawie 3 tys. zł) za nieodpowiednie zachowanie typu picie alkoholu w miejscach publicznych czy chodzenie poza plażami w strojach kąpielowych. Podobne przepisy wprowadzają inne kraje europejskie, jak Portugalia czy Hiszpania.
W Portugalii, w Algarve, za chodzenie w bikini można zapłacić w przeliczeniu na złotówki nawet 6 tys. zł kary. W Hiszpanii, na plaży L'Albir w Alicante, dopiero co wprowadzono zakaz palenia. Te zmiany mają na celu poprawę jakości życia mieszkańców i wizerunku turystycznego regionów.
Źródło: The Sun, WP