Nietypowe atrakcje Albanii. "Są pamiątką po dyktatorze"
Od kilku lat przeżywa turystyczny boom. Polacy coraz częściej wybierają Albanię, doceniając niskie ceny i piękne plaże. Jednak ważnym elementem krajobrazu tego kraju są bunkry, które są pozostałością po ustroju komunistycznym. Izabela Nowek, która od 8 lat mieszka i pracuje w tym kraju oprowadzi nas tym historycznym szlakiem.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Albania to kraj położony w południowej Europie, z dostępem do Morza Adriatyckiego na zachodzie i Morza Jońskiego na południu. Wybrzeże morskie ciągnie się na niemal 370 km i wyróżnia się niezwykłą urodą.
Albania "dzika" i nieznana
– Od trzech, czterech lat można zaobserwować modę na Albanię – zauważa Izabela Nowek, która od 2011 r. pracuje w tym kraju jako rezydent, pilot, przewodnik a od dwóch lat prowadzi własne biuro podróży Moja Albania. – Przyjeżdżają tu turyści, którzy poszukują alternatywy dla Czarnogóry, Grecji czy Chorwacji, która stała się bardzo droga. Pragną odmiany, a Albania pozostaje wciąż w jakimś sensie "dzika", nieznana – dodaje Nowek.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Niektórzy turyści wracają stąd jednak nieco rozczarowani. "Ile można leżeć na plaży", "Nie ma czego zwiedzać" – pisze część osób po urlopie w tym kraju. Czy na pewno? Zapraszamy do zwiedzania Albanii komunistycznym szlakiem.
– W Albanii w czasach komunistycznych, a konkretnie od roku 1971 wybudowano 173 371 bunkrów. Najwięcej, bo ponad 160 tys. stanowiły najbardziej znane niewielkie konstrukcje przypominające "pieczarki". Można je odnaleźć w każdej części kraju. Zmieniły swoje oblicze. Pomalowane w różnorodne wzory stanowią coś na kształt ozdoby lub punktu orientacyjnego. Rozsiane po plażach, miastach i górach stały się ważną częścią krajobrazu i symbolem Albanii. Bardzo często można kupić miniaturowy bunkier jako pamiątkę np. w formie popielniczki czy breloczka – opowiada Izabela Nowek.
Część z ocalałych obiektów służy także jako atrakcja turystyczna, np. w miasteczku Durres w zachodniej części kraju mieści się restauracja "Bunkeri". Inny przykład ciekawego wykorzystania schronu znajdziemy na południu – w Gjirokastra bunkier zamieniono na kawiarnię. Powstają też publiczne toalety czy salony tatuażu.
Zobacz też: Lubisz zaszaleć na wakacjach? Uważaj na zapisy polisy ubezpieczeniowej!
W bunkrze dyktatora i tajnych służb
Schrony zaczęto budować za czasów Envera Hodży, który w latach 1944-1985 był I sekretarzem Albańskiej Partii Pracy. Dyktator miał obsesję na punkcie bezpieczeństwa kraju, dlatego z jego polecenia na terenie całego państwa powstało tysiące kopuł.
– Kilka lat temu w stolicy kraju, w Tiranie powstały dwa muzea, które zostały umieszczone w dawnych schronach, w których mieli kryć się przywódcy Albanii. Bunk’art 1 otworzony w 2016 r. znajduje się na przedmieściach Tirany, a Bunk’art 2 mieści się w centrum w okolicy Ministerstwa Spraw Wewnętrzych, którego bunkier był częścią – informuje pani Iza.
– Atrakcję samą w sobie stanowi fakt, że znajdujemy się w przestrzeni prawdziwych, wojskowych obiektów. Bunkier ten został zbudowany w latach 1972-1978 jako schronienie dla Envera Hodży (dyktatora Albanii) oraz Sztabu Generalnego w razie ataku chemicznego lub wojny nuklearnej. W bunkrze, który ma 5 poziomów, mieści się 106 pokoi. Do zwiedzania został udostępniony gabinet przywódcy kraju oraz Mehmeta Shehu, jego prawej ręki. Te dwa pomieszczenia są urządzone niemal luksusowo w porównaniu do pozostałych wnętrz – opowiada Nowek.
Schron Ministerstwa Spraw Wewnętrznych uważany jest za jedno z ostatnich "wielkich dzieł" tamtego okresu.
– Już sama kopuła zewnętrzna wskazuje na to, że mamy przed sobą miejsce poświęcone ofiarom reżimu komunistycznego. Historia służb zazębia się z historią opresji oraz zbrodni tamtych czasów. Stajemy twarzą w twarz z materiałami dotyczącymi: tortur, internowań czy egzekucji… Możemy wysłuchać historii więzionych w obozach pracy, dowiedzieć się, ile tysięcy osób było osadzonych w więzieniach lub zabitych, a nawet zobaczyć listy nazwisk, które przypominają izby pamięci – relacjonuje pani Iza.
– Najważniejszym projektem jest dla mnie Bunk’art 1. To pierwszy rozdział, który pokazuje potworność systemu. Rozwinięcie tego wątku mamy w Bunk’art 2. Miejsca poświęcone ofiarom reżimu są jak cios, który powala na ziemię – mówi emocjonalnie przewodniczka.
Do zwiedzania został udostępniony również Dom Liści, czyli muzeum, które mieści się w dawnej siedzibie albańskiej komunistycznej Służby Bezpieczeństwa "Sigurimi". Przekraczając próg tego obiektu można zobaczyć, jakiego rodzaju sprzętu używano do inwigilacji, zamieszczono też infografiki, które przedstawiają struktury oraz sposób rozpracowywania "wrogów" systemu.
– Na wielbicieli smaczków czeka niespodzianka, ponieważ za budynkiem Galerii Narodowej można odnaleźć pomniki Stalina, Lenina i popiersie Hodży, które kiedyś dumnie wznosiły się w dzielnicy Kombinat oraz na placu Skanderbega. Aktualnie stanowią jedynie ciekawostkę z zamierzchłych czasów – mówi Polka.
Tajemnicze miejsca
Miłośnicy historii powinni również wybrać się do Porto Palermo, które leży na południe od Vlory.
– Mieściła się tutaj poradziecka baza okrętów podwodnych. W skalistych klifach wykuto schrony, w których w razie zagrożenia można było ukryć okręty – informuje Nowek. – Teren bazy nie jest na razie dostępny dla turystów. Można za to zwiedzać w tym miejscu cytadelę Alego Paszy, która w czasach komunistycznych pełniła funkcję więzienia i magazynu. Mieszcząca się zaś tutaj niewielka cerkiewka św. Mikołaja została przekształcona w jeden z budynków wojskowych.
Od 2014 r. udostępniona dla zwiedzających została częściowo opuszczona baza wojskowa w okolicach Vlory, na wyspie Sazan i półwyspie Karaburun.To tajemnicze miejsce owiane jest legendą.
– Znajduje się tam opuszczone miasteczko, które zostało stworzone na potrzeby rodzin oficerskich. Na półwysep można dopłynąć, ale również wjechać, ponieważ na samym jego początku znajduje się Park Archeologiczny "Orikum". Oprócz pozostałości z antycznych czasów zobaczymy również budynki wciąż funkcjonującej bazy wojskowej Pashaliman. Stacjonowała tam marynarka wojenna ZSRR i w 1961 r., w wyniku konfliktu między Hodżą a Chruszczowem i zerwania stosunków dyplomatycznych, uwięzieni zostali tam żołnierze radzieccy – informuje Polka.
– Bunkry, tunele i schrony mają ogromny potencjał, jeśli chodzi o turystykę. Powstał nawet poradnik zatytułowany "Concrete Mushrooms" ("Betonowe Grzyby"), który zawiera instrukcję, jak przerobić je na hostele lub sklepy z pamiątkami. To nie jest żaden "fake news", że z Albanii można przywieźć bunkier jako pamiątkę. Na straganach można choćby kupić popielniczkę w kształcie niewielkiego schronu – śmieje się pani Iza.
Z danych z portalu Wakacje.pl wynika, że najczęściej ten rejon Europy wybierają pary (63 proc.). Do Albanii przyjeżdżają raczej młodsi turyści: 40 proc. powyżej 45. roku życia, 48 proc. w wieku 25-35 lat, 12 proc. poniżej 25 lat. Ponad połowa wyjeżdżających wybiera Riwierę Albańską. Za urlop w tej części Bałkanów zapłacimy średnio ok. 2125 zł od osoby.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.