Niesamowite, co dzieje się na Mierzei Wiślanej. W ostatnich dniach na foczych wyspach, przy ujściu Wisły do morza, wylegują się duże stada fok. Jak relacjonuje Adam Widomski z serwisu NaMierzeje.pl, można ich zaobserwować jednorazowo nawet kilkaset.
Foki stały się jedną z głównych atrakcji turystycznych Mikoszewa. Są przyzwyczajone do obecności człowieka i łodzi, więc coraz częściej podpływają dużymi grupami na kilka metrów.
Focze wyspy
- Foczki bardzo intensywnie podpływają do łodzi - mówi Konrad Kończak z Rejsy na Foki GROM Mikoszewo, z którym ekipa serwisu NaMierzeje.pl miała okazję popłynąć w rejs 14 sierpnia. - Nie czują się w żaden sposób zagrożone. Foka jest bardzo płochliwym stworzeniem, więc jeśli czuje się zagrożona, to odpływa na bezpieczną odległość.
Jak dodaje ekspert, foki obecne są na terenie na całego Bałtyku, ale to właśnie przy ujściu królowej polskich rzek do Zatoki Gdańskiej wybrały sobie wyspę najbardziej bezpieczną dla siebie. - Nie ma tutaj ingerencji człowieka. Ludzie, turyści nie mają na nią wstępu - podkreśla Kończak.
Nawet kilkaset fok jednocześnie
W ostatnich dniach w tej okolicy można było z drona zaobserwować nawet 800 wylegujących się fok. Trzeba przyznać, że taki widok robi wrażenie.
Co ciekawe, populacja fok rośnie, mimo że ich obecność na wodach Bałtyku jeszcze kilkadziesiąt lat temu była mocno zagrożona. 5-10 lat temu na wyspach foki można było spotkać sporadycznie. Dzisiaj praktycznie każdy rejs czy lot widokowy to 100 proc. szans na obserwację tych zwierząt.