Wyproszono ich z samolotu. Pasażerowie skarżyli się na przykry zapach

Sprawa dotyczy wydarzenia z ubiegłego roku, ale dopiero teraz rodzina zdecydowała się podjąć kroki w sądzie.

Yehuda Yosef Adler wraz z żoną i półtoraroczną córką mieli lecieć z Miami do Detroit. Niestety do podróży nie doszło. Chwilę po zajęciu miejsc podeszła do nich stewardesa i poinformowała, że ma miejsce "nagła sytuacja awaryjna", a oni muszą opuścić pokład.

Jak podaje Fox News, po wyjściu z samolotu stewardesa przekazała rodzinie, że pilot zdecydował o wyproszeniu ich z pokładu ze względu na nieprzyjemny zapach, na który uskarżali się ich współpasażerowie. W pozwie Adlerowie napisali, że stewardesa wygłosiła "obraźliwą i uwłaczającą uwagę" ponieważ powiedziała, że ortodoksyjni Żydzi kąpią się tylko raz w tygodniu.

Małżeństwo zapewnia, że akurat tego dnia brali prysznic, więc sytuacja była dla nich skandaliczna i obraźliwa. Jak relacjonuje Fox News, rodzina chodziła nawet po terminalu wypytując innych, czy czuć od nich smród. Twierdzą, że ponad 20 osób zaprzeczyło.

Yehuda i Jennie utrzymują, że mimo wyproszenia ich z samolotu, nie dostali też swoich bagaży, które poleciały do Detroit. Domagają się odszkodowania za naruszenie praw obywatelskich, dyskryminację na tle religijnym, zadanie cierpienia emocjonalnego oraz zniesławienie.

Linie lotnicze odrzucają wszystkie zarzuty. "Żadna z decyzji podjętych przez nasz zespół w związku z tą delikatną sytuacją nie miała związku z religią wyznawaną przez Adlerów" – poinformował przedstawiciel linii. Twierdzi też, że na odór uskarżali się nie tylko członkowie załogi, ale przede wszystkim pasażerowie. Firma podaje, że rodzinie został zagwarantowany pobyt w hotelu, wyżywienie oraz bilety na lot następnego dnia rano.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl