W PodróżyWyspa lalek czy świątynia szczurów. Najdziwniejsze atrakcje turystyczne

Wyspa lalek czy świątynia szczurów. Najdziwniejsze atrakcje turystyczne

O turystycznych ikonach słyszeli niemal wszyscy. Wieża Eiffla, Katedra Notre Dame czy Wielki Mur chiński to klasyka podróży. Ale ile z was miało okazję odwiedzić lub dowiedzieć się o muzeum ścieków w Paryżu lub ścianie przeżutych gum w Stanach Zjednoczonych...

Wyspa lalek czy świątynia szczurów. Najdziwniejsze atrakcje turystyczne
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | f11photo
Rafał Celle

02.08.2017 | aktual.: 13.10.2019 10:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Oto krótki przewodnik dla osób, które podczas zwiedzania nie zawsze kroczą utartymi ścieżkami i lubią od czasu do czasu zboczyć z kursu, by zobaczyć coś nietuzinkowego, zaskakującego, a czasami nawet upiornego.

Wyspa lalek w Meksyku

Niezwykłe miejsce i niesamowita historia. Tak pokrótce można opisać położoną w pobliżu stolicy Meksyku wyspę lalek, znaną jako Isla de las Munecas. Jak sama nazwa wskazuje, znajdują się na niej setki lalek, zazwyczaj zniszczonych i starych. Wiszą one na drzewach i wywołują uczucie strachu wśród odwiedzających wyspę turystów. Są brudne, często niekompletne – pozbawione rąk czy oczu – co tylko potęguje poczucie grozy.

Obraz
© Shutterstock.com | Eneas De Troya

Korzenie wyspy lalek sięgają połowy XX wieku. Właśnie wtedy mieszkający w tym miejscu dozorca, Julian Santana Barrera, miał być świadkiem tragedii. W znajdującym się tam kanale miała utonąć dziewczynka. Sęk w tym, że zamiast jej ciała, odnalazł jedynie lalkę. Zgodnie z legendą, wkrótce zaczął odkrywać na wyspie kolejne lalki, które umieszczał na drzewach. Wszystko to trwało przez pół wieku – do momentu śmierci Juliana, który miał utonąć dokładnie w tym samym miejscu, gdzie 50 lat wcześniej znalazł pierwszą lalkę. To, co dziś można podziwiać na wyspie, daje piorunujący efekt. Isla de las Munecas jest miejscem tak niezwykłym, że zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Świątynia szczurów w Indiach

W Deshnoke, niewielkim mieście znajdującym się w indyjskim Radżastanie, znajduje się wyjątkowa w skali świata świątynia. Jej progów nie powinny przekraczać osoby, które cierpią na rodentofobię, czyli paniczny lęk przed gryzoniami. W 600-letnim przybytku, znanym jako świątynia Karni Maty (od imienia hinduskiej bogini), są ich tabuny i oddaje się im tam cześć.

Obraz
© Shutterstock.com | David Evison

Ten monumentalny, bogaty w zdobienia obiekt zamieszkuje ok. 25 tys. szczurów śniadych. Bogini była przekonana, że członkowie jej rodziny odrodzili się właśnie w postaci szczurów. Gryzonie są oczywiście nietykalne. Nie tylko czci się je tam, ale również dokarmia. Osoby, którym udaje się przełamać opory i wejść do świątyni, twierdzą w większości, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Horda obecnych tam szczurów ma podobno przyjazne nastawienie do zwiedzających.

Aleja sław karaluchów w Teksasie

To z pewnością jedno z najdziwniejszych muzeów na świecie. Znajdujący się w Plano, w amerykańskim Teksasie obiekt, został stworzony przez Michaela Bodhana, który ma obsesję na punkcie karaluchów. Nieoczekiwanie placówka stała się sporą atrakcją, do której specjalnie zjeżdżają ludzie nawet z oddalonych zakątków Stanów Zjednoczonych. Bodhan z odrażających dla wielu, martwych owadów stworzył figury, które upodobnione zostały do gwiazd kina, telewizji czy estrady.

W Cockroach Hall of Fame znajdziemy podobizny Davida Lettermana, Marilyn Monroe czy Elvisa Presleya. Komentarze osób, które tam były i widziały dzieło szalonego pasjonata, są entuzjastyczne. "To muzeum jest boskie", "Przyjaciele zabrali mnie tutaj i moją narzeczoną. To była niespodzianka i świetnie spędziliśmy tu czas" - zachwalają muzeum internauci. Ale znajdzie się tutaj również coś dla tych, którzy woleliby popatrzeć na żywe karaluchy. Bodhan zgromadził sporą ich kolekcję.

Muzeum ścieków w Paryżu

Stolica Francji to dziesiątki zabytków i miejsc, na których widok turyści odczuwają przyspieszone bicie serca. Ale to także miejsca, które nie są tak powszechnie znane jak Łuk Triumfalny czy Luwr. Na liście obiektów mniej znanych, nieco dziwnych i fascynujących znajduje się muzeum kanalizacji. Jego zwiedzanie to w rzeczywistości wędrówka po rozległej sieci kanałów.

Obraz
© Shutterstock.com | Ignis

Podczas wyprawy można się dowiedzieć, w jaki sposób paryska kanalizacja funkcjonowała w czasach dawnych, począwszy od XIV w.; dociec jak zmieniła się w czasach Eugène'a Belgranda, który odpowiedzialny był za rewitalizację Paryża w XIX wieku; a w końcu poznać tajniki jej działania w XXI wieku. To podobno fascynująca podróż, choć wymagająca czasami zatkania nosa.

Ściana przeżutych gum w USA

Przy jednym z teatrów w amerykańskim Seattle znajduje się jedna z najdziwniejszych ścian na świecie. Z daleka przypomina kolorową, artystyczną impresję. Dopiero z bliska okazuje się, że całość złożona jest z przeżutych już gum do żucia. Nie jest to żadna, przygotowana przez artystów i przemyślana instalacja, ale dzieło przypadku.

Obraz
© Shutterstock.com | f11photo

Skąd przy teatrze przy Pike Place Market wzięła się ściana wyklejona starymi gumami do żucia? Ta niecodzienna kompozycja to efekt wieloletnich "starań" widzów, którzy oczekując w kolejce po bilety na sztukę, z nudów przyklejali przeżute gumy na ścianę. Przez pewien czas władze teatru starały się walczyć z procederem, regularnie czyszcząc elewację. Z czasem zaakceptowały niepisaną tradycję. Ściana stała się zaś charakterystycznym elementem krajobrazu Seattle. Chętnie fotografują się przy niej mieszkańcy oraz turyści. Najstarsze gumy przyklejone do ściany mają po 20 lat. Oczywiście nie brakuje przeciwników gumowej ściany, którzy twierdzą, że wygląda ona mało estetycznie, a w dodatku stanowi siedlisko bakterii.

Muzeum fallusów na Islandii

W stolicy Islandii, na jednej z najpopularniejszych ulic znajduje się muzeum nie tylko dziwne, ale też w niektórych kręgach uchodzące za kontrowersyjne. W znajdującej się w Reykjaviku placówce zgromadzono prawdopodobnie jedną z największych na świecie kolekcji narządów kopulacyjnych, należących do samców ssaków.

Obraz
© phallus.is

Zbiór zawiera ponad 200 różnych rekwizytów. Twórcy wystawy chwalą się, że w ten sposób można zobaczyć organ rozrodczy niemal każdego ssaka, którego spotkać można na Islandii – pochodzą one od małych osobników, ale też tych naprawdę dużych. Wszystkie są oczywiście zakonserwowane i zamknięte w szczelnych słojach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (30)