Kamery w domu wakacyjnym Airbnb. Rodzina przerażona
Irlandzka rodzina wyjechała na wakacje do Grecji. Po jednej nocy spędzonej w domu wynajętym przez serwis Airbnb uciekła z niego w popłochu. Okazało się, że w każdym pokoju są zainstalowane kamery. Nawet w toalecie.
Jak podaje Belfast Telegraph 4-osobowa rodzina wybrała się do Grecji na wesele krewnego. Zarezerwowała willę, w której miała spędzić kilka dni. Państwo Conroy od początku zaczęli coś podejrzewać, gdy dotarli na miejsce.
W rozmowie telefonicznej właściciel posiadłości powiedział im, że klucz do domu znajduje się w skrzynce pocztowej, lecz nie było go tam, gdy przyjechali. Zadzwonili więc do niego ponownie, a ten powiedział: "wejdźcie do ogrodu".
– To zabrzmiało dziwnie – powiedziała Harriet Conroy w rozmowie z "Independent". – Trochę tak, jak byśmy byli obserwowani. Z całą pewnością nie były to słowa, które chcieliśmy usłyszeć na samym początku urlopu. Nikt tego nie lubi. Można się poczuć jak w horrorze albo chorej grze - opowiadała kobieta.
Ich przeczucia były słuszne i choć pierwszej nocy Irlandczycy błogo spali po ciężkiej podróży, to rano zaczęli odkrywać w pomieszczeniach kolejne kamery. Łącznie było ich ok. 8. Nawet w sypialniach i w toalecie. Nie trzeba było długo czekać. Szybko spakowali rzeczy i uciekli z przerażającej posiadłości. Mieli w głowie najróżniejsze scenariusze. A szczególnie ten, że właściciel domu mógł być psychopatą albo miał po prostu ubaw z gości.
Rzecznik portalu Airbnb podjął natychmiastowe kroki przeciwko właścicielowi domu i zawiesił jego konto. Rodzinie zwrócono pieniądze, ale, zdaniem poszkodowanej rodziny, nie zrekompensowano jej zaistniałego incydentu. W efekcie Iralndczycy musieli spędzić wakacje w o wiele droższym obiekcie. Harriet Conroy pokreśliła, że obsługa portalu Airbnb powinna rzetelniej przyglądać się właścicielom domów, którzy przyjmują gości.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl