Kraje, w których turyści wydają najwięcej pieniędzy. Polska przebiła Egipt
Turystyka rozwija się coraz lepiej, a podróżujący wydają w trakcie wyjazdów coraz więcej pieniędzy. Dla wielu krajów na świecie wpływy z tego tytułu stanowią ważny element PKB. Które kraje zarabiają na turystyce najwięcej i jak na tym tle wypada Polska?
Z raportu, który został niedawno opublikowany przez Światową Organizację Turystyki Narodów Zjednoczonych (UNWTO – United Nations World Tourism Organization), płynie pozytywny przekaz. Ludzie podróżują coraz więcej, a branża turystyczna znajduje się na fali wznoszącej. Z udostępnionego właśnie sprawozdania, w którym znalazło się oficjalne podsumowanie 2017 r., wynika, że liczba turystów zagranicznych, którzy odwiedzili kraje zrzeszone w Światowej Organizacji Turystyki (w sumie 158 krajów, 6 terytoriów albo regionów zależnych i 2 stałych obserwatorów), wzrosła globalnie w porównaniu z 2016 r. aż o 7 procent. Jak zauważyli przedstawiciele UNWTO, jest to największy procentowy wzrost (w skali roku) od czasu światowego kryzysu gospodarczego, który miał miejsce dekadę temu. W parze z odnotowanym właśnie olbrzymim wzrostem liczby turystów idzie oczywiście zwiększenie sum pieniędzy pozostawianych przez przyjezdnych w odwiedzanych krajach.
Król jest tylko jeden
Które państwo jest liderem i prawdziwą globalną potęgą, gdy chodzi o turystykę? Dla niektórych może to być pewna niespodzianka. Nie chodzi bowiem ani o żadną z europejskich pereł, ani o żaden z krajów mogących się pochwalić tropikalnym klimatem czy rajskimi plażami; dla wielu odpowiedź będzie jednak oczywista. Bezapelacyjnym liderem zestawienia, który wszystkie inne kraje pozostawił daleko w tyle, są Stany Zjednoczone. Turyści wydają tam w roku kwotę przekraczającą 200 mld dolarów (w ubiegłym roku było to 211 mld dolarów). Gdy podzielimy to przez liczbę turystów, którzy w tym okresie odwiedzili ten kraj, to okazuje się, że każdy z przyjezdnych zostawił tam średnio 2740 dolarów (ok. 10,5 tys. zł). W błędzie jest ten, kto sądzi, że pierwsze miejsce Stanów Zjednoczonych to wyłącznie zasługa wielkości kraju. Wystarczy spojrzeć, jak się mają sprawy po sąsiedzku. W pięknej i większej Kanadzie turyści wydali w tym czasie aż dziesięciokrotnie mniej pieniędzy (20 mld dolarów). Także w większych Chinach była to znacznie mniejsza kwota (33 mld dolarów).
Skoro już mowa o Chinach – to łączna suma, jaką w ubiegłym roku wydali tam turyści, nie wystarczyła nawet na zajęcie pozycji lidera w Azji. Więcej goście pozostawili m.in. w Japonii (34 mld dolarów). Ale tytuł absolutnej azjatyckiej potęgi przypadł Tajlandii, która pod względem popularności wśród turystów staje się fenomenem na skalę globalną. W 2017 r. wysupłali oni tam łącznie ze swoich portfeli 57 mld dolarów. Dzięki temu Tajlandia, poza wymienioną już Japonią i Chinami, zdetronizowała też Indie (27 mld dolarów), Singapur (20 mld dolarów) i Koreę Południową (13 mld dolarów).
Systematycznie pniemy się do góry
Prawdziwych potęg pod względem popularności i środków wydawanych przez turystów nie brakuje oczywiście w Europie. Stary Kontynent mógłby rywalizować ze Stanami Zjednoczonymi o miano hegemona, ale pod warunkiem, gdy będzie rozpatrywany jako całość. 52 proc. międzynarodowych turystów odwiedziło właśnie kraje w Europie, która jest zagłębiem prawdziwych turystycznych magnesów. To tu znajduje się drugi kraj na świecie pod względem wydatków ponoszonych przez przyjezdnych. Jest to Hiszpania (68 mld dolarów). Tuż za nią (z 61 mld) plasuje się Francja, a dalej Wielka Brytania (51 mld), Włochy (44 mld) oraz Niemcy (40 mld).
Polska wprawdzie nie może się równać z wymienionymi europejskimi wyjadaczami, ale też nie ma się czego wstydzić. Raport UNWTO potwierdza informacje, które regularnie podawane są przez rodzimych urzędników zapewniających, że Polska staje się coraz modniejszym miejscem na turystycznej mapie świata. W 2017 r. goście z innych krajów zostawili u nas 13 mld dolarów (dla porównania w podobnym opracowaniu, sporządzonym dwa lata temu, było to 12,3 mld). To pozwoliło nam pozostawić daleko w tyle inne kraje z naszego regionu: kraje bałtyckie, Rumunię, Bułgarię, a także modne Czechy (7 mld dolarów) i Węgry (6 mld dolarów). Wśród popularnych pod względem turystycznym krajów w Europie znalazły się za nami także: Belgia (12 mld dolarów), Dania (7 mld), Norwegia (5 mld) czy Chorwacja (11 mld). Nasz kraj okazał się także mocniejszy od Rosji (9 mld dolarów) oraz wielu lubianych turystycznych kierunków w Afryce Północnej czy Ameryce Południowej. W modnym wśród Polaków Egipcie turyści wydali w ubiegłym roku "zaledwie" 8 mld dolarów, a jeszcze mniej w Maroku czy Tunezji. Także w Brazylii i Argentynie te wydatki okazały się mniejsze – odpowiednio 8 i 6 mld dolarów.
Z jednej strony ktoś może powiedzieć, że wymienione liczby to tylko kwoty. Ale stanowią one też interesujący barometr popularności poszczególnych krajów wśród zagranicznych gości oraz są miernikiem jakości dostępnej infrastruktury. Wiadomo, że rozbudowa bazy turystycznej, np. zwiększenie liczby miejsc w hotelach, otwieranie restauracji czy obiektów kulturalnych, przekłada się także na wzrost atrakcyjności danego regionu, a co za tym idzie, także na konkretne pieniądze, jakie decydują się potem pozostawić w danym kraju przyjezdni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl