Niebezpieczeństwo wisi w powietrzu. Ostrzeżenia dla mieszkańców i turystów
Władze Peru ogłosiły stan wyjątkowy po tym, jak odnotowano zwiększoną aktywność sejsmiczną wulkanu Ubinas. Ostatnia jego erupcja miała miejsce w 2019 r., wówczas ewakuowano setki osób.
Na obszarze Peru znajduje się kilkadziesiąt wulkanów, ale to Ubinas uchodzi za jeden z najaktywniejszych w tym państwie. W lipcu 2019 r. doszło do jego ostatniej erupcji. Wulkan wyrzucił wówczas z siebie popiół na odległość ok. 25 km, pokrywając nim aż osiem pobliskich miejscowości. Na czas największego zagrożenia wstrzymano prowadzenie zajęć w szkołach, a mieszkańcom rozdano maski oraz gogle. U schyłku czerwca br. po raz kolejny odnotowano jego zwiększoną aktywność sejsmiczną.
Wulkan się przebudził
Narodowy Instytut Obrony Cywilnej (INDECI) wydał oświadczenie, w którym poinformował o podniesieniu alarmu z żółtego do pomarańczowego. Ponadto władze Peru ogłosiły stan wyjątkowy, który daje im możliwość sięgnięcia po niezbędne środki zapobiegawcze, gdyby nastąpiła taka konieczność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy uwielbiają ten kierunek. "Zatrzęsienie naszych rodaków"
"Według najnowszej aktualizacji z Instytutu Geofizycznego w Peru wykryto nowe emisje popiołu z Ubinas. Gęste, szare smugi popiołu wzniosły się na wysokość 6,4 tys. - 7 tys. m) i dryfowały w kierunkach NE, NW i W" - czytamy w poście udostępnionym na Twitterze
Ostrzeżenia dla mieszkańców
Narodowy Instytut Obrony Cywilnej zaapelował do osób, zamieszkujących miejscowości w pobliżu wulkanu Ubinas oraz do turystów, aby trzymali się z daleka od stożka wulkanicznego. Mieszkańcom rozdano maski i specjalne gogle, a także zalecono pozamykanie drzwi oraz okien.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Ubinas to wulkan o wysokości 5672 m n.p.m. Peruwiański stożek wybucha regularnie od 1550 r., a najbardziej dramatyczna w skutkach była erupcja w 2006 r. Wówczas region został pokryty grubą warstwą popiołu, a śmierć poniosło wiele zwierząt gospodarczych, które zatruły się szkodliwymi toksynami.
Źródło: Reuters/Twitter