Siedziała w samolocie między dwiema otyłymi osobami. "Jestem zaklinowana"

Sydney Watson, amerykańsko-australijska dziennikarka, wywołała burzę w sieci swoją relacją z lotu American Airlines, podczas którego siedziała między dwiema otyłymi osobami. Choć linie lotnicze początkowo umywały ręce i utrzymywały, że nie dyskryminują nikogo ze względu na rozmiar, ostatecznie przyznały kobiecie odszkodowanie.

Dziennikarka poskarżyła się na Twitterze, że siedzi między otyłymi
Dziennikarka poskarżyła się na Twitterze, że siedzi między otyłymi
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | SUNDRY PHOTOGRAPHY
oprac. IKO

19.10.2022 | aktual.: 19.10.2022 11:47

Sydney Watson podczas trzygodzinnej podróży liniami American Airlines siedziała między dwiema osobami z otyłością, co sprawiało jej spory dyskomfort. Natychmiast postanowiła się więc podzielić swoim nieszczęściem ze światem i opublikowała post na Twitterze.

"Obecnie jestem - dosłownie - zaklinowana między dwiema otyłymi osobami. To jest absolutnie nie do przyjęcia. Jeśli grubi ludzie chcą być grubi, w porządku. Ale to zupełnie inna sprawa, kiedy tkwię między wami, z waszymi rękami dotykającymi mojego ciała przez trzy godziny" - napisała.

Do tweeta załączyła dwa zdjęcia, na których rzeczywiście widać, jak wciśnięta jest między dwie osoby siedzące obok.

Dziennikarka kontynuowała relację przez cały lot. W kolejnej wiadomości narzeka, że nie może rozłożyć swojego stolika, bo wadzi o brzuch pasażerki obok. "Trzymam herbatę między zębami" - wyznaje.

Dodała też, że załoga pokładowa patrzy na nią ze współczuciem i ciągle pyta, czy może coś dla niej zrobić. Po dwóch godzinach lotu napisała: "Oboje pocą się na mnie. Zdałam sobie sprawę, że jeśli pochylam się do przodu, jestem mniej zmiażdżona. Poniżające".

Jej tweety spotykały się z ogromną falą odpowiedzi - zarówno zabawnych, jak i wzburzonych. Kobieta otrzymała wiele nieprzychylnych komentarzy od osób, które twierdziły, że post i zdjęcia to klasyczny przypadek "fat shamingu". Internauci stanęli w obronie osób, które krytykowała Sydney, twierdząc przy tym, że tusza to nie jest ich wina. Dziennikarka nie przejęła się jednak nimi. "Dzięki za naprawdę zabawne tweety. Sprawiają, że chichoczę, kiedy siedzę tutaj ściśnięta" - napisała Watson.

Linie American Airlines odpowiedziały dziennikarce za pośrednictwem własnego konta na Twitterze, twierdząc, że nie dyskryminują nikogo ze względu na rozmiar: "Nasi pasażerowie mają różne rozmiary. Przykro nam, że podczas lotu czułaś się niekomfortowo".

Tydzień później przewoźnik jednak zmienił zdanie, czego także dowiadujemy się z konta Watson. W e-mailu wysłanym do niej przez American Airlines napisano, że linie szczerze żałują, że "komfortu jej lotu został zmniejszony z powodu innego klienta, który przekroczył przestrzeń swojego miejsca". Przyznano jej 150 dolarów kredytu na kolejny lot.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (76)