Kilkadziesiąt osób - policjantów i ratowników GOPR z psami tropiącymi, szukało przez pół nocy 38-letniego turysty z Kielc, który zaginął w niedzielę po zejściu ze szczytu Luboń Wielki. Okazało się, że odłączył się od grupy, po czym zakwaterował się w hotelu i poszedł spać.