brytyjczycy

Polska z roku na rok zyskuje na popularności wśród zagranicznych turystów, szczególnie Brytyjczyków, którzy przylatują do nas korzystając z rozbudowanej siatki połączeń tanich linii. Po pandemii zainteresowanie jeszcze wzrosło. Jak wynika z najnowszego rankingu, turyści z Wysp w tym roku zjadą wyjątkowo tłumnie do jednego z polskich miast.

Brytyjskie media informują, że turyści z Wysp znaleźli "nowe Magaluf". Popularny wśród imprezowiczów kurort na Majorce traci na popularności, tymczasem 83-procenowy wzrost rezerwacji zanotował Zanzibar. "Piękne plaże, 30 st. C przez cały rok i piwo za 1 funta" - zachwalają Brytyjczycy.

"Nadszedł czas, aby zamienić portugalskie Algarve na polskie wybrzeże Bałtyku" - czytamy w artykule zamieszczonym na stronie internetowej brytyjskiego dziennika "The Independent". Turyści z Wysp coraz bardziej doceniają polskie miasta nadmorskie. Powodów jest wiele. Szykuje się w tym roku najazd podróżników z Wielkiej Brytanii?

Tanie brytyjskie linie lotnicze uruchamiają nowe sezonowe połączenia do naszego kraju. Samoloty jet2.com przylecą do Gdańska. Zarówno wybór miasta, jak i okresu realizowania połączeń nie są przypadkowe.

Nasze góry przyciągają głównie amatorów białego szaleństwa z Polski, ewentualnie krajów sąsiednich. Na narciarskiej mapie Europy wypadamy po prostu blado przy kurortach alpejskich, które oferują setki km tras. Przebijamy je jednym. Ceną. Odkryli to właśnie Brytyjczycy. Popularny "The Telegraph" okrzyknął Zakopane najtańszym miejscem na narciarski urlop dla rodzin.

Brytyjski "Daily Mail" ostatnio zachwalał Kraków jako ulubiony cel angielskich turystów na city break. Tym razem pod lupę tabloid wziął Malbork i zachwyca się nim w charakterystycznym dla siebie stylu. "Witamy w największym zamku na świecie - tak dużym, że przypomina królestwo" - czytamy.

"Największy na świecie zadaszony park wodny z 18 basenami, leniwą rzeką i temperaturą 32 st. C w środku. Jest otwarty przez cały rok, a na dodatek lot z Wielkiej Brytanii trwa tylko dwie godziny i kosztuje zaledwie 17 funtów (87 zł)" - tak Brytyjczycy opisują polską atrakcję.

Hiszpańskie Baleary kilka lat temu ostro wzięły się za walkę z łatką imprezowych wysp. Przestały tolerować zachowania turystów, którzy po alkoholu przekraczali wszelkie granice dobrego smaku. Z roku na rok wprowadza się coraz więcej przepisów, które mają ukrócić tego typu wybryki. Nowym pomysłem jest stworzenie czarnych list.

"Zapomnijcie o Saint-Tropez i jedźcie zamiast tego do Sopotu" - zachęca brytyjski dziennik "Daily Mail". Zagraniczni turyści już pokochali polski kurort, a z roku na rok przybywa ich tam coraz więcej. - Na ulicy Bohaterów Monte Cassino słyszałam różne języki - poza polskim, najczęściej powtarzał się angielski i niemiecki - mówiła dziennikarka WP, która odwiedziła nadmorskie miasto.

Na stronie internetowej brytyjskiego dziennika "The Sun" pojawił się artykuł o polskim zakątku nad Bałtykiem. "Europejska plaża, którą nazywają 'rajem', a przelot kosztuje tylko 15 funtów (77 zł)" - czytamy. O jakie miejsce chodzi?

Władze Amsterdamu mają dość przyjezdnych szukających wrażeń. Do amatorów rozpusty i pijaństwa, szczególnie z jednego europejskiego kraju, kierowana jest kampania reklamowa "Trzymaj się z daleka" ("Stay away"), która ma zniechęcić potencjalnie uciążliwych turystów do odwiedzania tego miasta.

3500 leżaków w charakterystyczne niebiesko-żółte paski od wielu lat było nieodłącznym symbolem plaży w Bournemouth nad kanałem La Manche. Władze kurortu na południu Anglii zdecydowały się jednak przestać wypożyczać sprzęt, który zbyt często służył do innych celów niż wypoczynek na piasku.

Na brytyjskim portalu "Daily Mail" ukazał się artykuł na temat Kanału Elbląskiego. Autorzy są zachwyceni naszą nietypową drogą wodną. "Nic dziwnego, że został uznany za jeden z siedmiu cudów Polski" - czytamy.

"Daily Mail" zachęca do odwiedzenia polskiej stolicy, będącej w cieniu Krakowa i Gdańska. Portal przygotował plan na 48 godzin w Warszawie. Przyjrzyjmy mu się bliżej.

Lista krajów uznawanych przez Wielką Brytanię jako bezpieczne, czyli takie, do których można wjechać bez odbywania kwarantanny po powrocie, jest coraz krótsza. Na popularności zyskują więc kierunki mniej oczywiste. Jak podaje "The Times", Brytyjczycy szczególnie chętnie jeżdżą do Włoch, Turcji i Polski.

Wzburzone morze kołysze prom, woda wylewa się z basenu i przedostaje się na pokład, a pasażerowie ze stoickim spokojem dalej piją drinki i cieszą się urlopem.

Czasami zdarza się, że człowiek wypije nieco za dużo produktów alkoholowych. Takie właśnie nieszczęście spotkało wypoczywającą w Benidorm Brytyjkę, której nogi odmówiły posłuszeństwa. Na szczęście pod ręką był wózek elektryczny i pomocny mężczyzna.

Światowe media wyjątkowo zainteresował przypadek anglojęzycznych turystów, którzy w ostatni weekend marca niemal nago paradowali po krakowskim Rynku Głównym. Nie jest to pierwsza tego typu sytuacja. Co gorsza, mieszkańcy są rozgoryczeni, władze nie wiedzą, jak sobie poradzić z tym problemem.

Brytyjczycy od lat cieszą się złą sławą w Europie. Ich pijaństwo i kontrowersyjny sposób imprezowania dają się we znaki restauratorom z całego świata. Teraz hotelarze zaczynają się niepokoić. Pijana młodzież masowo wypada z hotelowych balkonów.

O niestosownym zachowaniu turystów w Auschwitz słyszymy co jakiś czas. Tym razem słowa krytyki padły w kierunku Brytyjczyków, którzy odwiedzają dawny nazistowski obóz zagłady. Media oraz rodziny ofiar Holokaustu zastanawiają się, co kieruje osobami, które chcą zrobić sobie zabawne selfie w miejscu, które jest świadectwem tak tragicznej historii.