tajlandia(strona 5/14)

Tęskno wam za złotym piaskiem Phuket i wybitnie smacznym tajskim jedzeniem? Mamy dobre wieści. Do Tajlandii znów mogą podróżować turyści z Polski. Na słynnej wyspie zaszczepiono już ponad 70 proc. mieszkańców.

Od 3 sierpnia na wakacyjną wyspę Phuket nie będą mogli wjechać turyści ani inni podróżni z Tajlandii. Taki zakaz ma być ratunkiem dla pilotażowego programu turystycznego, w ramach którego Phuket odwiedziło już kilkanaście tys. cudzoziemców.

Obecnie rodacy najchętniej udają się na wakacje na Zanzibar i do obleganego Tulum, ale jeszcze niedawno jedną z ulubionych, egzotycznych destynacji Polaków była Tajlandia. Niebawem kraj Tajów zamierza ponownie się otworzyć i kusić turystów...

Podróż w czasie pandemii bywa nie lada wyzwaniem. Monika Karlińska, autorka bloga GeoZakrecona.pl wyjechała jednak na początku zeszłego roku i udowodniła, że było warto. Dziś mieszka w Tajlandii i opowiada nam o codziennym życiu i nietypowych sytuacjach.

To już kolejny szczęściarz z Tajlandii, któremu udało się znaleźć niebywale cenną substancję. Wielorybie wymiociny mogą być warte 210 tys. funtów, czyli ok. 1 miliona zł.

Tajlandzki urząd ds. Turystyki poinformował, że mimo rosnącej liczby zakażeń koronawirusem kraj nie zamierza zamknąć się na turystów. Wciąż obowiązywać będą wprowadzone pod koniec 2020 roku przepisy otwierające granice. Tajskie ministerstwo turystyki rozważa nawet pomysł "golfowej kwarantanny".

Turyści śniący o rajskich plażach Tajlandii, będą mogli spełnić swoje marzenia najwcześniej za kilka miesięcy. Rząd zdecydował, że nie otworzy się dla turystów przed 31 marca 2021 r. Kraj zacznie natomiast stopniowo wpuszczać m.in. biznesmenów, ekspertów, czy pracowników wyższego szczebla.

Los najwyraźniej uśmiechnął się do tajskiego rybaka, który znalazł na plaży kulę wielorybich wymiocin. Drogocenne znalezisko może być warte nawet 2,5 mln funtów (ponad 11 mln zł).

Tajski król wyznał w niedzielę wieczorem, że kocha krytykujących go obywateli. W rozmowie z mediami władca zasugerował, że z kryzysu, wywołanego przez trwające od miesięcy prodemokratyczne protesty, może się znaleźć kompromisowe wyjście.

W mieście Nakhon Ratchasima aresztowano turystę z Singapuru. Powód? Publiczne tańczenie nago i pobyt w Tajlandii z nieważną wizą, za co grozi mu kara finansowa. Mężczyzna trafił na czarną listę w turystycznym kraju.

Tajlandia od 1 października przyjmie pierwszych zagranicznych turystów. Ale jest jeden haczyk. Podróżni muszą się liczyć z tym, że pobyt w popularnym azjatyckim kraju musi trwać co najmniej 30 dni.

Lop Buri, miasto w środkowej Tajlandii, na północ od Bangkoku, od dawna słynęło z dużej populacji małp. Makaki były atrakcją przyciągającą turystów. Jednak wraz z pandemią koronawirusa, zarówno dla małp jak i mieszkańców miasta zaczęły się kłopoty.

Pandemia koronawirusa dała się Tajom we znaki. Teraz szykują się do otwarcia granic i rozkręcenia turystyki na nowych zasadach. Chcą skończyć z wizerunkiem kraju, który można zwiedzić za pół darmo i miesiącami włóczyć się za 100 dolarów w kieszeni.

Sześcioro turystów chciało przeczekać społeczną kwarantannę w jaskini nieopodal miasta Ryshikesh w północnych Indiach. Zostali znalezieni przez patrol policji i przeniesieni do aśramu Swarg, w pobliżu Rishikesh. Tam poddano ich dwutygodniowej kwarantannie.

Do sieci trafiło wideo nakręcone w dzielnicy Lopburi w centrum Tajlandii. Na filmie widać, jak setki wygłodniałych małp biją się o pożywienie. Lokalni mieszkańcy nigdy nie widzieli, żeby były aż tak agresywne.

- Nie jest to miejsce umartwiania, tylko raczej mały raj. Ale oczywiście oprócz blasków, są też cienie - o życiu na słynnej tajskiej wyspie Phuket i prowadzeniu na niej firmy opowiada Polak Piotr Paulo.

Niecodzienna atrakcja znajduje się w ośrodku Anantara Golden Triangle Elephant Camp & Resort w Chiang Saen w północnej Tajlandii. Noc w luksusowym hotelu kosztuje ok. 2200 zł i pozwala na niemal bezpośrednie obcowanie z dziką naturą.

Brytyjczyk Ash Shorley, który przyjechał na wakacje do Tajlandii, jest w stanie krytycznym. Zaraził się nowym szczepem koronawirusa, coraz bardziej rozprzestrzeniającego się w Azji Wschodniej. Podobny do SARS-u wirus zabił dotychczas trzy osoby.